O sprawie pisze "Rzeczpospolita". Ulga za złe długi w zamyśle ma pomóc przedsiębiorcom, którzy nie otrzymali zapłaty od kontrahentów. A szczególnie w dobie pandemii jest to problem coraz większej liczby firm.
Żeby jednak skorzystać z nowej ulgi, trzeba się nieźle namęczyć. Mowa tu szczególnie o tych firmach, które mają takich faktur więcej.
- Przedsiębiorca, który chce w zeznaniu rocznym PIT lub CIT skorzystać z ulgi na złe długi, musi wypełnić specjalny załącznik. Opisuje w nim szczegółowo każdą nieopłaconą fakturę: dane dłużnika, w tym NIP, numer faktury, datę jej wystawienia i datę upływu terminu zapłaty. A przecież są firmy, które mają a nawet kilka tysięcy takich nieopłaconych faktur. Czeka je ogrom pracy – mówi "Rz" Cezary Szymaś, współwłaściciel biura rachunkowego ASCS-Consulting.
Działy księgowe będą więc miały sporo pracy. Szczególnie, że nie może ich w tym wyręczyć żadne oprogramowanie lub automat.
Jak działa ulga? Od dochodu podatnik będzie mógł odliczyć nieopłaconą fakturę. Dzięki temu podatek będzie wyliczany od niższej kwoty. Warunek? Faktura musi być przeterminowana przynajmniej o 30 dni.
Co istotne, gdy faktura zostanie już opłacona, trzeba będzie zastosować odwrotną operację. Czyli w kolejnym zeznaniu dodać do dochodu odpowiednią kwotę, którą uregulował kontrahent.
- Jeżeli przedsiębiorca składa zeznanie w wersji papierowej, to musi dokładać kolejne załączniki, bo jest w nich miejsce tylko na opis dwóch faktur. W wersji elektronicznej załącznik powinien się rozszerzać, umożliwiając dodanie kolejnego pola - wyjaśnia Aneta Lech, doradca podatkowy i wykładowca Stowarzyszenia Księgowych w Polsce.
Problem w tym, że wersji elektronicznej fiskus wciąż nie udostępnił. Zapowiada jednak, że pojawią się one do 15 lutego.