Jak mówił w sobotę prezydent, zwolnieni ze składek przez trzy miesiące będą wszyscy samozatrudnieni i mikroprzedsiębiorcy, jeśli ich przychody spadną o więcej niż połowę w stosunku do lutego tego roku. Co więcej, jak tłumaczy na Twitterze Paweł Borys, prezes PFR, pracownicy w mikrofirmach nie stracą składek, bo będą one pokryte za pracodawców przez FGŚP.
- Dobra informacja - komentuje w rozmowie z money.pl Jeremi Mordaseiwcz z Konfederacji Lewiatan. Jak dodaje, samozatrudnieni zyskują dzięki niej nową możliwość: by nie płacić składek, mogą nie zawieszać działalności.
- Osoba samozatrudniona płaci składki za siebie. W sytuacji kryzysu może zawiesić działalność i wtedy nie płacić ZUS. Tak jest teraz - tłumaczy Jeremi Mordasewicz. - Zmiana pozwoli w czasie przestoju związanego z koronawirusem nie zawieszać działalności, a prowadzić ją na tzw. pół gwizdka i składek nie płacić - mówi.
Prezydent zapowiedział także, że państwo dopłaci 40 proc. średniego wynagrodzenia w przypadku firm, które utrzymają miejsca pracy.
- Dla przedsiębiorców prowadzących działalność w ograniczonym zakresie taka pomoc jest OK - uważa Jeremi Mordasewicz. Oczekiwałby jednak większej pomocy dla tych przedsiębiorców, którzy z powodu koronawirusa nie mogą działać w ogóle.
- W przypadku przedsiębiorców, którzy otrzymali zakaz prowadzenia działalności gospodarczej, nawet niekwestionowany, uzasadniony ze względu na dobro społeczne, rekompensata powinna być większa - uważa Mordasewicz. - Jeśli władza wprowadza zakaz prowadzenia działalności w interesie publicznym, to pomoc musi być dalej idąca - uzupełnia.
Dopytywany, mówi, że mogłaby to być np. dopłata do czynszu tak, by ten został podzielony na trzy części między przedsiębiorcę, inwestora i państwo.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem