Zgodnie z ustaleniami polityków, o których pisze "Rzeczpospolita", powołując się na agencję BTA, porzucenie rosyjskiej ropy ma nastąpić w dwóch etapach. Z początkiem 2024 r. zawieszone zostaną kwoty eksportowe, a w marcu import i rafinacja surowca z Rosji zostanie zakończona "na zawsze".
Minister finansów Bułgarii Asen Wasiliew uspokaja rodaków, informując, że decyzja zagwarantuje stabilność na krajowym rynku paliw. Korzystna dla obywateli ma być też dlatego, iż kończy ze wspieraniem Rosji bułgarskimi opłatami za surowce.
Wprowadzenie prawnego zakazu importu jest ogromnym ciosem dla Łukoilu, który jest monopolistą na bułgarskim rynku. Rosyjska firma ostrzega, że decyzja polityków może doprowadzić do niedoborów paliw. Wasilew nazwał komunikat straszakiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bułgaria walczy z Łukoilem
To nie pierwsza odsłona walki między Łukoilem a Bułgarią. Rosyjski koncern był przez długi czas operatorem swojego bułgarskiej rafinerii nad Morzem Czarnym. Stracił jednak ten status w związku z m.in. wieloletnimi praktykami monopolistycznymi.
Rosyjski gigant ma zapłacić karę za co najmniej 5 lat blokowania konkurencji w Bułgarii. Chodzi np. o ograniczanie dostępu do dzierżawionego terminalu naftowego. Rafineria Nieftochim-Łukoil importował ok. 3 mln baryłek ropy miesięcznie, co pokrywa 10 proc. potrzeb paliwowych Bułgarii.
Bułgarski parlament ustawę o pozbawieniu rosyjskiego koncernu naftowego koncesji na korzystanie terminalu nad Morzem Czarnym przyjął w trybie pilnym w lipcu 2023 r. Odejście od surowców energetycznych z Rosji ma utrudnić jej kontynuowanie wojny w Ukrainie.