Jak informowaliśmy w money.pl, koronawirus uderza w biznes, a małe biura podróży w wielkich tarapatach. Głos w tej sprawie zabrała minister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
- Analizujemy bardzo uważnie wpływ koronawirusa na poszczególne branże, jesteśmy w stałym kontakcie ze wszystkimi związkami branżowymi. Wydaje się, że na tej pierwszej linii, która w I-II kwartale tego roku może mieć największe straty jest branża turystyczna, dlatego w poniedziałek o godz. 15 mam spotkanie w ministerstwie z reprezentantami całej branży - touroperatorami, hotelarzami, przewoźnikami. Będziemy rozmawiać o tym, jakiej skali strat oni się spodziewają - powiedziała Emilewicz podczas konferencji prasowej zorganizowanej w trakcie LSE SU Polish Economic Forum w Londynie, organizowanym przez Polish Business Society - stowarzyszenie polskich studentów na London School of Economics - we współpracy z partnerem strategicznym Bain & Company.
- Według wstępnych szacunków, które dziś mamy, z racji tego, że pewna część turystów z Azji i z północnych Włoch do Polski nie przyjedzie szacujemy straty branży na ok. 400 mln zł. To są dane na koniec ub. tygodnia, ale sytuacja jest dynamiczna - dodała minister.
Poinformowała także, że rząd rozważa szereg możliwości wsparcia przedsiębiorstw, m.in. sprawdza, jakie rozwiązania zastosowały inne kraje unijne.
- W pierwszej kolejności będziemy się zastanawiać nad usprawnieniem płynności kapitałowej firm, zwłaszcza małych i średnich. W branży transportowej ok. 90% firm to są firmy małe i średnie, w większości małe - gdyby np. wydarzyła się konieczność objęcia kwarantanną wszystkich pracowników, to jest tak naprawdę poważne tąpniecie i może grozić upadłością firmy. A zatem dostarczenie kapitału tudzież odroczenie pewnych obowiązkowych płatności wydaje się takimi rozwiązaniami, nad którymi będziemy pracować - powiedziała Emilewicz.
Zastrzegła, że nie wchodzi w grę zmiana zasad funkcjonowania Funduszu Turystycznego.
- Nie chcielibyśmy, aby np. koncentrować się z branżą turystyczną na zawieszeniu, obniżeniu bądź innym wykorzystaniu Funduszu Turystycznego, który został powołany po to, aby sprowadzać Polaków w przypadku, kiedy biura turystyczne bankrutują. Na takie rozwiązanie dzisiaj na pewno nie jesteśmy gotowi. Nie wyobrażamy sobie, żeby ten Fundusz mógł służyć czemukolwiek innemu. O pozytywnych rozwiązaniach będziemy mówić we wtorek - podsumowała minister.
Jednocześnie zwróciła uwagę, że sytuacja związana z koronawirusem ma już ogromny wpływ na kształt łańcuchów wartości.
- Rozmawiamy o tym teoretycznie, ale także szukamy szans na przyszłość, w których miejscach globalnych łańcuchów wartości Polska w ciągu najbliższych 5-6 lat będzie mogła się odnaleźć - wskazała Emilewicz.
- Te łańcuchy wartości już dzisiaj się przewartościowują. Niemiecki sektor automotive już dzisiaj szuka nowych poddostawców i biorąc pod uwagę, że Polska jest największych producentem części samochodowych w Europie, to tutaj pytania padają najczęściej - dodała.
Poinformowała także, że kilku inwestorów reprezentujących amerykańskie fundusze z branży budownictwa mieszkaniowego składali w Ministerstwie Rozwoju zapytania dotyczące np. dostawców oświetlenia. Zmiany w zakresie lokalnych łańcuchów wartości są już - według niej - dostrzegalne np. w branży AGD, mogą też okazać się znaczące dla sektora farmaceutycznego.
- Polski rynek jeszcze tak silnie nie odczuł zachwiania produkcji w Chinach, ale sygnały o możliwych problemach już się pojawiają – mówił niedawno money.pl Michał Kanownik, prezes ZIPSEE Cyfrowa Polska. - Chińscy producenci mają przestoje, a to się przełoży na firmy sprowadzające towary z Chin - dodawał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl