Gazprom traci na moskiewskiej giełdzie. Wszystko przez zakaz wydany przez rosyjskie władze, które nie zgadzają się na wypłatę dywidendy przez paliwowego giganta. Decyzja jest pokłosiem pierwszej od 1999 roku rocznej straty netto koncernu, sięgającej 7 mld dolarów, spowodowanej załamaniem eksportu gazu do Europy w następstwie agresji Rosji na Ukrainę i eskalacji konfliktu politycznego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gazprom otrzymał cios z Kremla
Problemy Gazpromu, będącego do niedawna chlubą rosyjskiej gospodarki i źródłem krociowych zysków dzięki eksportowi surowca do Europy, nasiliły się w ostatnich miesiącach. Koncern znalazł się w trudnym położeniu po tym, jak po ataku Rosji na Ukrainę i nałożeniu sankcji na Moskwę sam zerwał kontrakty na dostawy gazu dla klientów na Starym Kontynencie.
Jak informuje Reuters, rosyjski rząd późnym wieczorem w poniedziałek upublicznił zarządzenie zakazujące Gazpromowi wypłaty dywidendy akcjonariuszom za ubiegły rok. Jest to następstwo opublikowania przez spółkę pierwszego od 24 lat rocznego wyniku finansowego "pod kreską", z czystą stratą rzędu 7 miliardów dolarów spowodowaną drastycznym spadkiem sprzedaży gazu do Europy.
Akcje w dół
Rynek zareagował na decyzję rosyjskich władz jednoznacznie negatywnie. Akcje Gazpromu zaliczyły we wtorek na moskiewskiej giełdzie ponad 4,3-procentowy zjazd, osiągając najniższe notowania od 10 października ubiegłego roku. To kolejny cios dla kursu, mocno nadszarpniętego już wcześniej tajemniczymi wybuchami, które uszkodziły trzy z czterech nitek gazociągów Nord Stream łączących Rosję z Niemcami na dnie Morza Bałtyckiego.
Oficjalnym powodem wstrzymania wypłaty dywidendy przez kontrolowany przez państwo koncern są jego ogromne potrzeby inwestycyjne. Gazprom będzie musiał przeznaczyć znaczne środki finansowe na przeorientowanie kierunków sprzedaży gazu po utracie rynków zbytu w Europie.
Europa już nie jest ratunkiem dla wyników
Główną przyczyną kłopotów finansowych rosyjskiego potentata jest załamanie eksportu "błękitnego paliwa" do Europy, która do 2022 roku była kluczowym odbiorcą surowca z Rosji, generującym lwią część przychodów koncernu. Agresja Kremla wobec Ukrainy i narastające napięcia polityczne na linii Moskwa-Zachód doprowadziły do drastycznego ograniczenia wolumenów gazu przesyłanych na Stary Kontynent.
Dane Gazpromu i obliczenia agencji Reutera wskazują, że jeszcze w 2022 roku Rosja różnymi trasami dostarczyła do Europy około 63,8 mld metrów sześciennych gazu ziemnego. W minionym roku wielkość ta stopniała już o ponad połowę - o 55,6 proc. rok do roku, do zaledwie 28,3 mld m3. To przepaść w zestawieniu z rekordowym 2018 rokiem, gdy rosyjski koncern wyeksportował do UE i innych krajów europejskich, m.in. Turcji, imponujące 200,8 mld m3 surowca.
Prawdziwe problemy dopiero nadchodzą
Nałożona na to wszystko perspektywa braku dywidendy za ubiegły rok to poważny cios zarówno dla samej spółki, jak i jej mniejszościowych akcjonariuszy oraz całej moskiewskiej giełdy. Utrata przez Gazprom statusu "dojnej krowy" i pewnego źródła gotówki to zarazem kolejny symptom głębokich problemów, z którymi w obliczu narastającej międzynarodowej izolacji musi się mierzyć cała rosyjska gospodarka. Nie ma też pewności, że wypłata dywidendy w przyszłych latach również zostanie wstrzymana.
Dane potwierdzające kłopoty paliwowego giganta poznaliśmy na początku maja. Okazało się wówczas, że Gazprom miał w 2023 roku 629 miliardów rubli straty. Była to pierwsza strata tej firmy od 1999 roku.
Putin przestawia gospodarkę w tryb wojenny
Zdaniem ekspertki Eliny Ribakovy nastąpiła zmiana profilu rosyjskiej gospodarki w kierunku zaspokajania potrzeb machiny wojennej, nie ma już tylko charakteru koniunkturalnego, ale stała się zmianą strukturalną.
Ekspertka cytowana przez Financial Times przywołuje szereg danych obrazujących postępującą militaryzację rosyjskiej gospodarki. Wskazuje, że bezpośrednie wydatki wojskowe Rosji wzrosły ponad trzykrotnie do ponad 100 mld dolarów (6 proc. PKB) w porównaniu z okresem sprzed inwazji na Ukrainę w 2022 roku. Liczba przedsiębiorstw wojskowo-przemysłowych zwiększyła się z niecałych 2 tys. do 6 tys., a zatrudnienie w tym sektorze poszło w górę o co najmniej pół miliona etatów.