W piątek doszło do globalnej awarii informatycznej. A w zasadzie dwóch, które nałożyły się na siebie. Problemy odnotowały bowiem zarówno serwery obsługujące usługę Microsoft Azure, jak i maszyny korzystające z antywirusowej usługi CrowdStrike.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Microsoft i CrowdStrike przestały działać. "Globalny blockout"
Grzegorz Dróżdż, ekspert Conotoxia Ltd. w swojej analizie potwierdza, że incydent był odczuwalny na rynkach finansowych. "Wygląda na to, że po raz pierwszy mamy do czynienia z prawdziwym globalnym blackoutem. To, co wcześniej wydawało się jedynie wymysłem science fiction, stało się rzeczywistością, ukazując kruchość nowoczesnych systemów technologicznych" - pisze ekspert w analizie. Zwraca uwagę na skalę zależności współczesnego świata od jednej firmy technologicznej i potencjalne zagrożenia, jakie niesie ze sobą taka koncentracja.
Analityk porównuje to wydarzenie do koncepcji "czarnego łabędzia" opisanej przez Nassima Taleba. Dróżdż zaznacza, że "zakłócenia dotknęły nie tylko indywidualnych użytkowników, ale przede wszystkim duże instytucje, takie jak banki (także centralne), giełdy papierów wartościowych, lotniska, paraliżując operacje w szczycie sezonu wakacyjnego i wywołując chaos w wielu innych sektorach."
Wpływ awarii na rynki finansowe
Grzegorz Dróżdż analizuje również bezpośredni wpływ awarii na rynki finansowe. Jak informuje, "akcje Microsoftu na niemieckiej giełdzie spadły o ponad 2 proc., podczas gdy notowania firmy CrowdStrike, która potwierdziła, że problem dotyczy ich oprogramowania Falcon Sensor, spadły o niemal 14 proc." Jednocześnie ekspert zauważa, że "mimo że awaria została szybko zidentyfikowana i naprawiona, akcje konkurentów CrowdStrike zyskały nawet 6 proc. w handlu przedsesyjnym"
Analityk przewiduje, że konsekwencje tego incydentu mogą być długotrwałe.
Spadek akcji Microsoftu oraz wielu innych firm dotkniętych blackoutem prawdopodobnie wpłynie negatywnie na notowania głównych amerykańskich indeksów, ponieważ Microsoft, będący drugą największą firmą na świecie pod względem kapitalizacji, ma aż 8,7 proc. udziału w indeksie Nasdaq 100 i 7 proc. w indeksie S&P 500 - pisze autor analizy.
Lekcje na przyszłość
Grzegorz Dróżdż podkreśla, że ta sytuacja powinna być lekcją dla całego sektora technologicznego i finansowego. Przywołując słowa Warrena Buffetta, ekspert przypomina, że "potrzeba wielu lat, aby zbudować zaufanie do marki, i zaledwie chwili, by je stracić". To wydarzenie pokazuje, jak kruche mogą być reputacja i wartość rynkowa nawet największych firm technologicznych.
Analityk zwraca uwagę na konieczność zwiększenia cyberbezpieczeństwa i dywersyfikacji systemów informatycznych. Jak sugeruje, firmy i instytucje powinny rozważyć strategie zmniejszające zależność od pojedynczych dostawców usług technologicznych, aby zminimalizować ryzyko podobnych incydentów w przyszłości.
O tym, jak duże szkody dla rynków finansowych wyrządziła awaria, będziemy w większym stopniu mogli przekonać się w piątek po południu. Po godz. 15:30 polskiego czasu działalność rozpocznie bowiem giełda w Nowym Jorku.