Andrzej Duda podpisał w poniedziałek "lex Tusk" i otworzył drzwi do stworzenia komisji ds. rosyjskich wpływów. Komisji zarzuca się, że ma być narzędziem do walki z opozycją, a w dodatku będzie operować na niekonstytucyjnych zasadach.
Rząd PiS sugeruje, że Departament Stanu USA jest źle poinformowany
Podobną opinię wyraził rzecznik Departamentu Stanu USA, który wezwał polski rząd, by nie wykorzystywał nowego prawa do blokowania kandydatur polityków opozycji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komisja Europejska jest z kolei "bardzo zaniepokojona" tzw. lex Tusk. W wydanym oświadczeniu informuje też, że komisarz ds. sprawiedliwości poruszył temat powołania komisji przez Polskę na forum Rady do Spraw Ogólnych.
We wtorek rzecznik rządu Piotr Müller stwierdził, że te reakcje "niestety są na bazie informacji, które nie mają pokrycia w rzeczywistości legislacyjnej".
Z kolei minister gospodarki Andrzej Adamczyk, pytany przez dziennikarza Polsatu o reakcję USA ws. "lex Tusk" stwierdził, że "rozmawiał przed godziną z szefem amerykańskiej firmy Uber", który "nic nie mówił o jakimś oburzeniu albo specjalnym stanowisku Stanów Zjednoczonych".
Polskie MSZ wydało z kolei oświadczenie, że "stanowienie przepisów krajowych to suwerenna kompetencja polskiego parlamentu". Dodano, że ministerstwo zawsze jednak jest gotowe, by "wyjaśniać wszelkie nadinterpretacje i wątpliwości".
Kuczyński: GPW w dużej mierze traci z powodu "lex Tusk"
W środę po otwarciu warszawskiej giełdy skokowy spadek odnotowały WIG i WIG 20. Tego dnia słabnie także polski złoty.
Niepokój widoczny od wczoraj na GPW (i na rynku walutowym) po części (dużej) wynika z reakcji Unii Europejskiej (KE i Parlament) oraz USA na podpisaną przez prezydenta Dudę ustawę 'rosyjską' – skomentował te spadki Piotr Kuczyński.
Jak stwierdził, "USA są mniej ważne, bo pomagamy im w Ukrainie, a nasze stosunki handlowe nie są duże". Jednak pieniądze unijne – w jego ocenie – są zagrożone "przynajmniej do wyborów".