Zmianom, które byłyby praktyczną czystką i wymagały zwolnień wielu doświadczonych pracowników na kluczowych, odpowiedzialnych stanowiskach, sprzeciwiać się miał – jak pisze "PB" – Maks Kraczkowski (zatrudniony w banku polityk związany przez całą swoją karierę z PiS) i to miał być powód jego odwołania z zarządu PKO. Równocześnie w kwietniu 2023 r. odszedł Mieczysław Król, a do zarządu powołano Dariusza Szweda, który ma być człowiekiem Mateusza Morawieckiego.
Według informacji "Pulsu Biznesu" już w tym tygodniu KNF zatwierdzi jego kandydaturę na prezesa (obecnie jest p.o.). Jego kandydatura ma – jak pisze "PB"– pogodzić walczące ze sobą stronnictwa ministra Jacka Sasina oraz Macieja Łopińskiego, byłego szefa rady nadzorczej PKO BP.
Obecnie ludzie Sasina mieli utracić wpływy w banku. Szwed – jak twierdzi "PB" – zbiera pozytywne recenzje, a zmiany w dziale HR – jak ocenia w rozmowie z "PB anonimowy pracownik banku – "skończyły, przynajmniej na razie, czasy podrzucania CV ludzi z politycznego klucza".
Kurs akcji PKO BP w ostatnim czasie, jak cała polska giełda, szedł w górę. W środę rano za jedną akcję płaciło się nieco ponad 36 zł.
PKO oświadcza, że to nieprawda. Będzie domagać się sprostowania
PKO Bank Polski w przesłanym nam oświadczeniu stwierdza, że rewelacje "PB" są nieprawdziwe.
"Na koniec 2022 r. zatrudnienie w Grupie Kapitałowej Banku wynosiło 25 071 etatów, a liczba osób zatrudnionych na stanowiskach dyrektorskich w centrali Banku, biorąc pod uwagę dyrektorów Pionów, Departamentów, Biur i Formacji, wynosi wg stanu na 3 lipca 2023 r. około dwustu osób.
Zawarta w artykule informacja dotycząca rzekomej wymiany około 75 proc. grupy wysokiej kadry menadżerskiej jest więc zupełnie nieprawdziwa i nierealna. Stawia w niekorzystnym świetle PKO Bank Polski. Oczekujemy sprostowania nieprawdziwej informacji, która godzi w dobre imię banku" – stwierdza PKO BP.
W środę po południu "stanowisko w sprawie zatrudnień w PKO BP" opublikowało Ministerstwo Aktywów Państwowych.
"Zawarte w tekście informacje są nieprawdziwe. Ministerstwo Aktywów Państwowych nie ma wpływu na kształtowanie polityki kadrowej spółki. Odpowiadają za nią właściwe komórki organizacyjne danej spółki" – oświadczył resort Jacka Sasina.
Do zarzutów o to, że partia ze spółek Skarbu Państwa próbuje uczynić swój prywatny folwark, odnosili się wcześniej wielokrotnie politycy PiS.
Po głośnej publikacji WP, z której wynika, że giełdowe spółki wypłaciły ludziom związanym z PiS ponad 437 mln zł pensji i do 45 mln zł premier Morawiecki stwierdził, że na początku rządów PiS obniżono menedżerom pensje, a "w czasach PiS zarabiają oni znacznie mniej niż za PO".
Polscy dyrektorzy w największych spółkach młodzi i niedoświadczeni
Jak wynika z kolei z raportu Heidrick & Struggles, który porównał największe spółki publiczne z 15 krajów Europy (w Polsce blisko połowa indeksu WIG 20 to spółki Skarbu Państwa), nowo powołani dyrektorzy u nas są wyjątkowo młodzi, a wśród osób na kierowniczych stanowiskach jest wyjątkowo mało takich, które dysponują doświadczeniem.
Na tym tle:
- Jesteśmy trzeci na liście krajów z najniższym udziałem doświadczonej kadry kierowniczej na stanowisku CEO (21 proc. );
- Jesteśmy pierwsi pod tym względem, jeśli weźmiemy pod uwagę stanowisko CFO (7 proc.);
- Mamy najniższy średni wiek nowo powołanych dyrektorów (50 lat);
- Jesteśmy drudzy pod względem udziału debiutantów (lata 2021-22) w zarządach największych notowanych publicznie spółek (55 proc.).