W piątek Hindenburg Research opublikował raport na temat spółki LPP. Amerykańscy badacze twierdzą, że towary polskiego giganta miały być rzekomo nadal sprzedawane w Rosji, pomimo deklarowanego wycofania się z tego rynku. Zdaniem Hindenburg, sprzedaż rosyjskiej części biznesu LPP po tym, jak armia Władimira Putina zaatakowała Ukrainę, mogła mieć charakter pozorny. W reakcji na raport akcje LPP potaniały w piątek ok. 35 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
LPP w pierwszym komunikacie opublikowanym w reakcji na doniesienia prasowe nie odniosła się bezpośrednio do zarzutów.
Raport przygotowany przez Hindenburg Reasearch jest elementem przygotowywanego od pięciu miesięcy zorganizowanego ataku dezinformacyjnego obliczonego na spadek kursu akcji Grupy LPP. O sprawie poinformowaliśmy wcześniej Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Krajową Agencję Skarbową. [Chodzi o KAS - Krajową Administrację Skarbową - red.] Z tego, co ustaliliśmy, nie jesteśmy pierwszą firmą, która stała się obiektem zainteresowania wywiadowni. Wcześniej podobny proceder został przez Hindenburg wycelowany w spółkę Adani. Wiemy jednocześnie, że wywiadownia działa na zlecenie podmiotów trzecich. Nie można wykluczyć, że tego typu działania mogą być próbą przejęcia wpływów w spółce LPP - czytamy w oświadczeniu.
W drugim komunikacie, wydanym nieco później, LPP zaprzecza tezom o pozornej sprzedaży rosyjskiego biznesu, podnoszonym przez amerykańską firmę. Spółka twierdzi, że nie jest właścicielem biznesu rosyjskiego, a w maju 2022 r. sprzedała 100 proc. udziałów w RE TRADING OOO, co zostało potwierdzone prawomocną decyzją sądu rosyjskiego. LPP zapewnia, że nie prowadzi działalności handlowej na terenie Federacji Rosyjskiej i nie kontroluje obecnych właścicieli oraz dyrektorów spółki, która nabyła RE TRADING OOO. Firma stanowczo podkreśla, że nie działa na rynku rosyjskim.
LPP przyznaje, że w ramach umowy sprzedaży udziałów został przewidziany okres przejściowy do 2026 roku, podczas którego kupujący stopniowo przejmuje pełną samodzielność nad działalnością przedsiębiorstwa. Spółka analizuje materiał Hindenburga, jednak już wstępnie stwierdza, że zawiera on nieprawdziwe informacje na jej temat.
W trzecim komunikacie, wydanym po południu, LPP poinformowała, że zgłasza sprawę do prokuratury.
Hindenburg Research. Co to za firma?
Publikacja Hindenburg Research na temat polskiego giganta odzieżowego nie jest pierwszą tego typu. Podkreślmy też, że nowojorska spółka zajmuje się zarówno analizami finansowymi, jak i inwestowaniem.
Hindenburg Research wyspecjalizował się w przeprowadzaniu dogłębnych śledztw i publikowaniu obciążających raportów, w których oskarża duże, często notowane na giełdzie spółki o różnego rodzaju oszustwa księgowe, manipulacje akcjami, ukrywanie informacji oraz inne nieprawidłowości. Co istotne, Hindenburg Research sama angażuje się w inwestycje giełdowe, obstawiając tzw. krótkie pozycje (shorty) na akcjach firm, które są przedmiotem jej raportów. Oznacza to, że zyskuje finansowo, gdy kursy tych spółek spadają po ujawnieniu zarzutów. Ta praktyka naraża firmę na zarzuty o stronniczość i konflikt interesów.
Z kierowcy karetki do krezusa finansjery. Kto stoi za Hindenburg Research?
Spółka została założona w 2017 r. przez Nathana Andersona. Ma on doświadczenie w biznesie międzynarodowym i początkowo pracował w finansach w FactSet Research Systems Inc. Ukończył studia z zakresu handlu międzynarodowego na University of Connecticut. Wiadomo też, że w młodości pracował jako kierowca karetki w Izraelu. Według niego samego nauczyło go to działania pod presją.
Decyzję o specjalizacji w badaniach nad potencjalnymi nieprawidłowościami spółek podjął pod wpływem Harry'ego Markopolosa, śledczego, który odegrał kluczową rolę w ujawnieniu słynnej piramidy finansowej Berniego Madoffa.
Nazwa firmy nie jest przypadkowa. Została zainspirowana katastrofą sterowca Hindenburg z 1937 roku. Właśnie ten incydent symbolizuje jej misję: nagłaśnianie "katastrof, za które winę ponosi człowiek" - ale tych na rynkach finansowych.
Na tropie fikcyjnej rewolucji w motoryzacji. Hindenburg kontra Nikola
Hindenburg Research zyskała ogromny rozgłos po tym, jak w 2020 roku opublikowała obszerny, obciążający raport dotyczący firmy Nikola, która miała być "Teslą branży ciężarówek". W raporcie wykazano, że Nikola systematycznie oszukiwała inwestorów, prezentując znacznie zawyżone możliwości swoich prototypowych pojazdów elektrycznych oraz fikcyjne zamówienia od klientów.
W prototypie ciężarówki Nikoli, pokazanym publicznie, brakowało m.in. silnika i jednostki z paliwem wodorowym, czyli elementów kluczowych, mających być przewagą nad konkurencją. Założyciel Nikoli, Trevor Milton, odpierał te zarzuty, twierdząc, że prototyp był w pełni funkcjonalny, a na pokazie brakowało silnika "ze względów bezpieczeństwa".
Oskarżenia Hindenburga doprowadziły do bankructwa i upadku Nikoli, a Milton został skazany przez sąd w Nowym Jorku za oszukiwanie inwestorów na rynku giełdowym oraz inne przestępstwa telekomunikacyjne. Wcześniej startup ogłosił, że pozwie amerykańską firmę.
Hindenburg Research uderzyło w miliardera z Indii
Kolejnym głośnym i szeroko komentowanym raportem Hindenburga był ten na temat indyjskiego giganta Adani Group z początku 2023 roku. Hindenburg podkreślało, że raport był efektem śledztwa trwającego dwa lata.
Amerykańska firma oskarżyła konglomerat z Indii, należący do jednego z najbogatszych ludzi świata, o wieloletnie oszustwa księgowe na masową skalę, wykorzystywanie setek firm-słupów w rajach podatkowych w celu wyprowadzania pieniędzy, fałszowanie dokumentacji handlowej oraz systematyczne manipulacje cenami akcji spółek wchodzących w skład grupy.
Według Hindenburga miało to na celu sztuczne zawyżanie wartości firmy i majątku założyciela - Gautama Adaniego, który był wtedy jednym z najbogatszych ludzi na świecie i najbogatszym w Azji.
Hindenburg stwierdził, że 8 z 22 kluczowych liderów grupy to członkowie rodziny Adani. W ten sposób kontrolę nad jej finansami mają nieliczni. Występuje za to bardzo duża rotacja dyrektorów, którzy nie są związani z miliarderem więzami krwi.
Na przykład firma Adani Enterprises miała w ciągu ośmiu lat pięciu dyrektorów finansowych, co jest kluczowym sygnałem ostrzegawczym wskazującym na potencjalne problemy z księgowością - wskazywał wówczas Hindenburg.
Rodzina miliardera, jak twierdzi Hindenburg, generowała obroty i wyprowadza pieniądze ze spółek notowanych na giełdzie dzięki m.in. sfałszowanej dokumentacji importowo-eksportowej. Służyć miały do tego podmioty w tzw. rajach podatkowych.
Po publikacji raportu akcje Adani Group gwałtownie spadły, redukując fortunę Adaniego o 57 miliardów dolarów. Wydarzenia te zostały określone przez Hindenburg Research jako "największe oszustwo w historii" korporacji. Adani Group uznało raport za "złośliwą kombinację selektywnej dezinformacji oraz nieaktualnych, bezpodstawnych i zdyskredytowanych zarzutów".
Firma z Indii groziła Hindenburgowi pozwem, ale ostatecznie do niego nie doszło. Założyciel amerykańskiej spółki przekonywał wówczas, że jego firma ma całą listę dokumentów, których ujawnienia zażądaliby od Adani Group w trakcie procesu. W Indiach trwa śledztwo SEBI - tamtejszej komisji ds. giełdy i papierów wartościowych - dotyczące opisanych przez Hindenburg nieprawidłowości w Adani.
Legenda giełdy na celowniku Hindenburg Research
Niedawno Hindenburg Research zajął się również amerykańskim legendarnym inwestorem - Carlem Icahnem i jego funduszami. W obszernym raporcie firma zarzuciła im sztuczne pompowanie cen akcji, ukrywanie istotnych informacji oraz systematyczne wprowadzanie w błąd inwestorów co do rzeczywistej sytuacji finansowej funduszy.
W konsekwencji tych oskarżeń majątek 87-letniego Icahna, uważanego za jednego z najbardziej zażartych "łowców" na rynku, stopniał w ciągu kilku miesięcy o kwotę 15 miliardów dolarów. Był to jeden z największych ubytków fortuny wśród miliarderów na świecie w ubiegłym roku. Sam Icahn w rozmowie z Bloombergiem stwierdził, że oskarżenia ze strony Hindenburga "przyprawiają go o ból głowy", choć stara się ich nie komentować.
Publikacji było więcej - jedna z nich dotyczyła też firmy Temenos i rzekomych nieprawidłowości księgowych oraz "tajny zakup własnego oprogramowania".
Jakie są skutki raportów Hindenburga? W sprawie Miltona i Nikoli publikacja dokumentów uruchomiła lawinę, która ostatecznie doprowadziła do skazania biznesmena. W przypadku Adaniego śledztwo tamtejszego regulatora wciąż się toczy, ale w międzyczasie Sąd Najwyższy tego kraju uznał, iż nie jest potrzebny tutaj "specjalny zespół" do zbadania sprawy.
Reuters w lutym 2023 r. podawał, że prawdopodobnie tylko dwie z około dwudziestu firm, zaatakowanych przez Hindenburg od 2017 r., zdecydowało się pozwać amerykańską spółkę za zniesławienie. Oba te pozwy - jeden od chińskiego dewelopera Yangtze River Port and Logistics, drugi od producenta z Bollywood Eros International - zostały oddalone w 2019 r.
Jak opisywała agencja, pozwy zostały oddalone, bo Hindenburg stosował w swoich raportach tryb przypuszczający i bazował na publicznie dostępnych informacjach. To zaś zostało uznane za mieszczące się w ramach "opinii dotyczącej spółki". Żaden z dwóch pozywających nie był zaś w stanie wykazać konkretnych kłamstw w raportach Hindenburg.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl