Rynki zbytu dla rosyjskich paliw i ropy naftowej znacznie się skurczyły, ale mimo sankcji gospodarczych Moskwa wciąż stara się sprzedawać swoje produkty. Wykorzystuje do tego tak zwane praktyki z cienia - pisze Bloomberg.
Chodzi o mieszanie ropy naftowej, ale i paliw w azjatyckich portal przeładunkowych, próby ukrywania transportów, zmiany bander na tankowcach oraz wykorzystywanie tanich armatorów "floty cienia".
Bloomberg wskazuje na jeszcze jedną mętną praktykę, która w ostatnim czasie zyskuje na popularności. To fałszywe oznakowanie paliwa jako benzyny oraz wysyłanie tych ładunków bez wskazania celu.
Ciężka benzyna
Proceder opisywany przez agencję dotyczy przede wszystkim tzw. ciężkiej benzyny. Jest to produkt ropopochodny używany głównie do produkcji tworzyw sztucznych i produktów petrochemiczny.
Rosja ma problem, aby wprowadzić ją na rynek w związku z obowiązującymi sankcjami. Przypomnijmy, że państwa UE oraz G7 na początku grudnia nałożyły sankcje, zgodnie z którymi objęły embargiem import rosyjskiej ropy naftowej, a jej transport i sprzedaż do krajów trzecich uzależniły od tzw. capu, czyli ograniczenia, cenowego. W lutym te same mechanizmy zastosowane zostały w stosunku do produktów ropopochodnych w tym paliw, a w szczególności diesla.
Jak wyjaśnia Armaan Ashraf, dyrektor ds. płynnych gazów ziemnych w firmie konsultingowej FGE, nie ma jasnego, dedykowanego rynku zbytu dla rosyjskiej benzyny ciężkiej, gdy jej główni nabywcy, Korea Południowa i Europa, nie mogą jej bezpośrednio odbierać.
Rosja stras się zwiększać dostawy do Chin i Indii, ale te rynki nie są już tak chłonne. Część surowca trafia do Brazylii. Produkt wysłany jest również do zbiorników magazynowych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Afryce Zachodniej, co według FGE było wcześniej rzadkością.
Według danych firmy Kpler Rosja wysłała w marcu około 1,34 mln ton ciężkiej benzyny, czyli podobną ilość jak w tym samym okresie ubiegłego roku, jednak utrzymanie tych poziomów będzie coraz trudniejsze. Dlatego zmieniane jest oznakowanie produktu poza specyfikację. Ma to na celu ukrycie zarówno jej pochodzenia, jak i ominięcie ograniczeń cenowych - pisze Bloomnerg.