Spadki kursów walut czy akcji przekładają się na bardzo konkretne straty. Szczególnie w przypadku największych rynkowych graczy. Amerykański fundusz inwestycyjny BlackRock, który zarządza największymi aktywami na świecie, podliczył straty związane z wcześniejszym ulokowaniem pieniędzy klientów w Rosji.
Rozpłynęły się miliardy dolarów
BlackRock poniósł straty w wysokości 17 mld dolarów z tytułu zaangażowania w Rosji - informuje Financial Times.
Jeszcze pod koniec stycznia klienci funduszu posiadali ponad 18,2 mld dolarów w rosyjskich aktywach. Sankcje i ucieczka kapitału z Rosji, a także blokada handlu na moskiewskiej giełdzie sprawiły, że zdecydowana większość pieniędzy wyparowała.
Aktualna wycena rosyjskich aktywów w funduszu BlackRock wynosi około 1 mld dolarów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dla klientów, którzy wcześniej widzieli w Rosji dobre perspektywy do zarabiania pieniędzy, jest to ogromny cios. Za to w skali działalności amerykańskiego gigant jest to stosunkowo niewiele. BlackRock zarządza ma w zarządzaniu w sumie ponad 10 bln dolarów.
Nadzieja umiera ostatnia
"BlackRock będzie nadal aktywnie konsultował się z organami regulacyjnymi, dostawcami indeksów i innymi uczestnikami rynku, aby zapewnić klientom możliwość wyjścia z inwestycji w Rosji, jak tylko pozwolą na to warunki regulacyjne i rynkowe" - komentuje sytuację Larry Fink, dyrektor generalny BlackRock, cytowany przez Financial Times.
Przekonuje, że jeśli konflikt i sankcje złagodnieją, rosyjskie papiery wartościowe mogą znów zacząć być przedmiotem obrotu i jest szansa na odzyskanie część straconych pieniędzy.
Także inne wielkie fundusze są zmuszone do spisania na straty miliardy dolarów. Z kolei giganci Wall Street jak np. banki Goldman Sachs i JP Morgan ogłosiły nawet wycofanie się z działalności w Rosji.