Południowokoreańska produkcja "Squid Game" to największy hit Netflixa. Pomimo wcześniejszych zapowiedzi, że powstanie drugi (a być może nawet i trzeci) sezon tego serialu, amerykańska platforma streamingowa dopiero teraz potwierdziła te informacje. Na razie nie ujawniono daty premiery. Dla Netflixa to szansa na odbudowanie sieci subskrybentów, którzy licznie rezygnowali z platformy na początku tego roku.
Na to ogłoszenie entuzjastycznie zareagowali inwestorzy. Jak podaje Bloomberg, w poniedziałek akcje południowokoreańskiej spółki Bucket Studio, która posiada udziały w agencji reprezentującej głównego aktora Squid Game (w postać pierwszoplanowego bohatera Seonga Gi-hun wcielił się Lee Jung-jae) urosły prawie o 24 proc. pomimo trwającej wyprzedaży na giełdzie w Seulu.
Hwang Dong-hyuk, reżyser, scenarzysta i producent wykonawczy "Squid Game" w liście opublikowanym na Twitterze zaprasza fanów na drugi sezon i uchyla rąbka tajemnicy fabuły. Pisze, że "Gi-hun powróci, Frontman powróci (...). "Być może pojawi się mężczyzna w garniturze. Poznacie też chłopaka Young-hee" - dodaje. Ponadto przypomina, że prace nad dziewięcioodcinkowym pierwszym sezonem serialu trwały 12 lat, ale w zaledwie 12 dni od premiery stał się on najpopularniejszym filmem w historii Netfliksa.
O czym był pierwszy sezon "Squid Game "? 456 po uszy zadłużonych osób rywalizowało ze sobą na śmierć i życie w serii klasycznych dziecięcych gier o gigantyczną wygraną: 45,6 miliarda południowokoreańskich wonów. Ta produkcja zwiększyła popularność koreańskich treści na całym świecie i skłoniła globalnych graczy, w tym takie firmy jak Walt Disney, Apple, czy Warner Media, do inwestowania w lokalne tytuły i oryginalne seriale, aby przyciągnąć subskrybentów.
Netflix liczy, że drugi sezon "Squid Game " pomoże mu powstrzymać tegoroczny 70-procentowy spadek kursu akcji po ogłoszeniu w kwietniu tego roku, że w pierwszym kwartale stracił 200 tys. subskrybentów.