Do Niemieckich rafinerii trafiać może rosyjska ropa naftowa z "indyjską metką". Najnowsze dane Federalnego Urzędu Statystycznego wskazują, że import produktów ropopochodnych z Indii Niemiec wzrósł.
W pierwszych 7 miesiącach miał on wartość 451 mln euro, podczas gdy w analogicznym okresie ubiegłego roku wartość wynosiła zaledwie 37 mln euro - pisze "Deutsche Welle". To ponad dwunastokrotny wzrost.
Indyjska ropa nie jest objęta embargiem. Formalnie Berlin nie łamie nałożonych ograniczeń. Problem w tym, że kupując w Indiach, mniej lub bardziej świadomie, sprowadza surowiec pochodzenia rosyjskiego.
Według analiz ONZ to właśnie Rosja jest największym dostawcom ropy dla Indii. W kwietniu kraj ten kupił (po raz pierwszy) więcej tego surowca z Rosji niż z Arabii Saudyjskiej i Iraku łącznie. Chodzi o 1,7 mln baryłek sprowadzanych dziennie – poinformował "Tagesspiegel" powołując się na dane platformy Vortexa.
Na Rosję będzie przypadać około 44 proc. całego importu ropy przez Indie – powiadomił Bloomberg za danymi międzynarodowej firmy analitycznej Kpler.
Jak informował "Deutsche Welle" Indie wysyłają do Europy na statkach niespotykane wcześniej ilości produktów naftowych. Eksportując dziennie 365 tys. baryłek dziennie Indie stały się wiodącym dostawcą paliw ropopochodnych, w tym oleju napędowego.
To właśnie olej napędowy - wykorzystywany do produkcji diesla lub opału - był głównym produktem sprowadzanym przez Niemcy z tego kierunku. Jednocześnie "Deutsche Welle" zauważa, że stanowił on 2,4 proc. wszystkich niemieckich importów produktów naftowych w tym okresie.