Niemal przez cały wtorek notowania akcji banku Pekao S.A. były bardzo stabilne. Kurs oscylował wokół 101 złotych za akcję.
Tuż po godzinie 15 Reuters poinformował, że to właśnie Pekao jest faworytem do przejęcia mBanku z rąk niemieckiego Commerzbanku. Reakcja inwestorów była natychmiastowa.
Kurs akcji kilkanaście minut po 15 spadł z prawie 101 do poniżej 96 złotych za sztukę. 5 proc. spadku w godzinę. Później nastąpiła drobna korekta i na zamknięciu sesji za jeden walor trzeba było zapłacić nieco ponad 97 złotych. A to oznacza spadek o 3 proc.
To najgorszy dziś wynik wśród wszystkich spółek WIG20. Równie słabo wypadł dziś kurs akcji Alior Banku, w którym - podobnie jak w Pekao - największym akcjonariuszem jest państwowa grupa PZU.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
W przypadku mBanku wielkich ruchów też nie było. Po ogłoszeniu informacji kurs co prawda na chwilę spadł o kilka złotych, ale ostatecznie przed zamknięciem wrócił do 370 złotych.
Jednocześnie Reuters, powołując się na swoje źródła, poinformował, że oferty nie złożył inny państwowy bank - PKO BP.
Tu reakcja akcjonariuszy nie była już tak zdecydowana, ale i tak bank zamknął dzień ze wzrostem na poziomie 3,87 proc. Znaczną jego część zawdzięcza jednak początkowi sesji, gdy kurs poszybował z 35 na 36 złotych za jedną akcję.
Przypomnijmy, że według informacji Reutersa oferta Pekao jest najbliższa realizacji.
Chęć przejęcia mBanku od niemieckiego Commerzbanku zgłosił również amerykański fundusz private equity Apollo, jednak zdaniem Reutersa nie ma on wielkich szans w starciu z polskimi bankami.
Przypomnijmy, że mBank to jeden z banków, który ma największy portfel kredytów frankowych. Wobec rozstrzyganych na korzyść kredytobiorców sporów sądowych, bank zdecydował się na zwiększenie rezerwy do 293 mln zł. Właśnie m.in. po to, by mieć z czego wypłacać ewentualne odszkodowania.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl