O sprawie pisze "Bloomberg", nazywając ją powrotem bankowej bonanzy. 9 największych europejskich banków zakomunikowało, że w postaci skupów własnych akcji i dywidend wypłacą inwestorom łącznie 30 mld euro. Inflacja w strefie euro oraz cykl podwyżek stóp procentowych znacząco poprawiły wyniki banków, zwłaszcza dochody z kredytów. 12,8 mld ero pójdzie na skup własnych akcji w ciągu całego 2023 r., kolejne 17,7 mld euro przeznaczą na wypłatę dywidend w pierwszej połowie roku. Naturalnie wcześniej zgodę na to musi wyrazić Europejski Bank Centralny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Świetne wyniki europejskich banków
Największą nagrodę otrzymają inwestorzy BNP Paribas. "Mamy rekordowy zysk na poziomie 10,2 mld euro i to, co zwrócimy akcjonariuszom w tym roku, będzie mniej więcej taką samą kwotą" - mówił w "Bloomberg TV" Lars Machenil, dyrektor finansowy BNP. Bank ma ponadnormatywny zysk dzięki sprzedaży swojego podmiotu - Bank of The West w USA.
Zadowoleni powinni być też inwestorzy UniCredit. Bank planuje na dywidendy i skup akcji przeznaczyć 5,25 mld euro. Banki są obecnie w tzw. okresie Złotowłosej. Tzw. Goldilocks economy mówi o sytuacji umiarkowanego wzrostu, wzięła się od słynnej bajki, gdzie Złotowłosa próbowała trzech różnych owsianek i wybrała tę, która nie jest ani za zimna, ani za gorąca.
W kontekście banków oznacza to, że notują wyższe zyski z tradycyjnego biznesu dzięki sytuacji makroekonomicznej, jednocześnie nie palą się, by tymi zyskami dzielić się z klientami w formie wyższego oprocentowania oszczędności. Wzrost tradycyjnego biznesu plus rezerwy finansowe po ostatnim kryzysie w 2008 r. sprawiają, że podział z inwestorami będzie dla nich bardziej zadowalający.
Mniej powodów do świętowania mają inwestorzy Deutsche Banku, Societe Generale SA czy ING Groep NV zaraportowały gorsze od konsensusu wyniki, stąd albo nie planują wykupu własnych akcji lub zamierzają wypłacić niższą dywidendę.
Polski sektor bankowy
Tymczasem polski sektor bankowy również nie ma większych powodów do narzekania. Blisko 13 mld zł - tyle zysku netto według danych Narodowego Banku Polskiego (NBP) wypracował polski sektor bankowy od stycznia do listopada 2022 r. Dane za grudzień, których jeszcze nie opublikowano, niewiele zmienią. Gdyby nie wydatki "nadprogramowe" (w tym ustawowe wakacje kredytowe, składki na Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, "zrzutka" na ratowanie Getinu i odpisy na poczet spornych kredytów frankowych), zarobiłby wielokrotność tej kwoty.
Bieżący rok zapowiada się równie obiecująco co ubiegły. Jeśli politycy kosztem banków nie będą próbowali wygrać jesiennych wyborów parlamentarnych - np. wydłużając wakacje kredytowe, o czym mówi się w kuluarach, lub nakładając na banki nowe podatki, co usiłowano zrobić w ubiegłym roku - to, zgodnie z prognozami, najwięksi gracze sektora bankowego zarobią blisko 30 mld zł. Część tej kwoty przeznaczą jednak na sporne "franki".