Ceny paliw na stacjach rosną i nic nie wskazuje na to, by ta tendencja miała się odwrócić. Środa jest kolejnym dniem, gdy rosną notowania ropy naftowej na największych światowych giełdach. Przed południem zwyżka wynosiła około 0,5 proc.
Na giełdzie w Nowym Jorku i w Londynie baryłka surowca kosztuje już ponad 120 dolarów. To najwyższe poziomy od marca. W międzyczasie ropa schodziła kilkukrotnie w okolice 100 dolarów, a jeszcze na początku tego roku jej cena oscylowała w okolicy 80 dolarów.
Kierowcy zadają sobie pytanie, kiedy i na jakim poziomie skończą się podwyżki cen paliw? Podpowiedzią mogą być prognozy ekspertów, którzy coraz śmielej mówią o spodziewanych rekordowych notowaniach ropy naftowej.
Cytowany przez CNN Marko Kolanovic z banku inwestycyjnego JP Morgan nie wyklucza, że wkrótce cena baryłki ropy dojdzie w okolice rekordowych 150 dolarów. Podobne prognozy przedstawił ostatnio bank Morgan Stanley. Nieco niżej poprzeczkę zawiesza Goldman Sachs (140 dolarów).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dotychczasowy rekord padł w przeddzień kryzysu finansowego w 2008 roku. Wtedy baryłka ropy była wyceniana na około 147 dolarów.
Rynek ropy w krytycznym stanie
Nowe rekordy zapowiada też szef firmy Trafigura, czyli międzynarodowego koncernu handlującego m.in. ropą. Jeremy Weir, cytowany przez "Financial Times" (FT), ocenia, że rynki energetyczne znajdują się w "krytycznym" stanie.
Wskazuje, że sankcje nałożone na rosyjski eksport ropy naftowej po inwazji na Ukrainę uwypukliły problemy wynikające z wieloletnich zaniedbań i niedoinwestowania.
"Będziemy mieli problem przez najbliższe sześć miesięcy" - zapowiada Weir. Dodaje, że na 150 dolarach notowania wcale nie muszą się zatrzymać, bo łańcuchy dostaw są napięte, a Rosja próbuje przekierować eksport ropy z Europy.
Prezes Trafigury ostrzega, że gospodarka nie odczuła jeszcze najgorszych skutków kryzysu energetycznego, a możliwości obniżenia cen są niewielkie, gdyż w przypadku dalszego spadku produkcji rosyjskiej, i tak już ograniczone dostawy światowe będą się kurczyć.
Świat szuka alternatywy
Podczas gdy sytuacja na rynku ropy się pogarsza, a ceny paliw szybują, do łask powracają różne projekty naftowe, które mogłyby poprawić sytuację paliwową w czasie trwającego kryzysu energetycznego. Tak jest w przypadku Wielkiej Brytanii, która sięga po swój kontrowersyjny projekt naftowy Cambo na Morzu Północnym, zablokowany pół roku temu ze względów środowiskowych.
Operator Ithaca Energy ltd. podał, że emisja CO2, poniżej średniej, na polu Cambo, może być zgodna z agendą klimatyczną brytyjskiego rządu, a pole będzie można uznać za bezpieczne energetycznie.
Wielka Brytania, która była gospodarzem zeszłorocznej konferencji klimatycznej COP26, wezwała operatorów pół naftowych do pozyskiwania większej ilości węglowodorów z Morza Północnego po rozpoczęciu wojny Rosji na Ukrainie i gwałtownym wzroście cen energii.
Z kolei władze Brazylii rozważają jeszcze w tym roku zwiększenie ilości dodawanego biodiesla do paliwa dla ciężarówek, aby w ten sposób uniknąć niedoborów paliw.
Największa gospodarka Ameryki Łacińskiej może zwiększyć mieszankę biodiesla do 15 proc. z 10 proc. jeśli zapasy oleju napędowego utrzymają się na niskim poziomie w drugiej połowie roku - informuje agencja Bloomberg.
oprac. Damian Słomski, dziennikarz money.pl