Cena akcji Ciech była niedoszacowana, twierdzi Prokuratura Krajowa opierając się między innymi na opinii biegłych z Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego - donosi "Rzeczpospolita."
Chodzi o kwotę 52 mln zł - dowiedział się dziennik. Prowadząca od 4 lat śledztwo PK dokłada kolejne zarzuty wyrządzenia szkody wielkich rozmiarów.
Kwota ta to różnica w cenie za akcje spółki, gdyby w wycenie uwzględniono obowiązkową premię za kontrolę nad spółką. A tego urzędnicy Skarbu Państwa nie doliczyli.
W efekcie cena była niższa o 2,6 zł (zamiast 33,6 zł za akcję spółkę sprzedano po cenie 31 zł za akcję). Tak więc należąca do grupy Kulczyk Investments spółka KI Chemistry kupiła 37,9 proc. akcji Ciechu o 52 mln zł taniej - wyjaśnia "Rzeczpospolita".
Jak ustalił dziennik, w związku z tym PK stawia dodatkowe zarzuty byłemu wiceministrowi skarbu (pełniącego fuckcję w latach 2012-2014) Pawłowi T. nadzorującemu proces sprzedaży oraz trzem innym urzędnikom Tomaszowi Z., Michałowi M. i Jakubowi W. - czyli kolejno: radcy ministra, dyrektorowi i głównemu specjaliście z ministerstwa skarbu. Odpowiedzieć mają nie tylko za niedopełnienie obowiązków, ale i za wyrządzenie szkody wielkich rozmiarów - wskazuje "Rz".
Dodatkowo zarzut tzw. pomocnictwa postawiono dwóm przedstawicielom spółki doradczej ING Securities SA, na której wycenach opierał się resort przy sprzedaży Ciech.
Przypomnijmy, że nieżyjący już Jan Kulczyk, niegdyś najbogatszy Polak, przejmował akcje Ciechu w czerwcu 2014. Obecnie głównym właścicielem jest syn Sebastian posiadający 51 proc. akcji spółki.