To będzie moment prawdy. Po 10 dniowej przerwie technicznej, w czwartek 21 lipca gaz powinien powrócić do rurociągu Nord Stream 1. Ale już pojawiały się głosy ze strony rosyjskiej, że uruchomienie gazociągu może być niemożliwe. Problemem miała być konserwacja turbin wynikająca z zachodnich sankcji.
Kanada, która serwisowała u siebie turbinę dla gazociągu Nord Stream 1, zwróciła jednak Niemcom urządzenie, czyniąc w ten sposób wyjątek od nałożonych wcześniej na Rosję sankcji i wytrącając argument z rąk Kremla.
Teoretycznie więc nie powinno być przeszkód, aby gazociąg wrócił do pracy w wyznaczonym terminie. Problem w tym, że Władimir Putin nieraz wykorzystywał gaz jako narzędzie polityki.
"Nie ukrywajmy, wszyscy zastanawiamy się, czy zawieszona strzelba wystrzeli" - napisali w raporcie analitycy mBanku.
Jakiekolwiek zaburzenia w tej kwestii będą pogłębiać pesymistyczne nastroje na rynku. Całkowite odcięcie dostaw gazu do Niemiec skutkować będzie serią rewizji prognoz w dół - czytamy.
Jak pisaliśmy w money.pl, załamanie niemieckiej gospodarki, do czego może doprowadzić energetyczny szantaż Putina, wpłynie na całą Unię Europejską. To będzie terapia szokowa - twierdzą eksperci i podkreślają, że "lepiej już było".
- Może wrócić reglamentacja, np. węgiel na kartki – mówił Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny biznesalert.pl.
Przypomnijmy, że od godz. 6 rano w poniedziałek 11 lipca 2022 r. przepływ gazu był sukcesywnie zmniejszany w celu przeprowadzenia zapowiadanych od dawna prac konserwacyjnych - o czym informował rzecznik spółki Nord Stream AG. W kilka godzin później rzeczywisty przepływ był już zerowy.