Whoosh jest pierwszą firmą, która zadebiutowała na moskiewskiej giełdzie od rozpoczęcia przez Rosję inwazji na Ukrainę - pisze CNN. Debiut operatora hulajnóg elektrycznych został wyceniony na 20,6 mld rubli czyli równowartość 320 mln dol. Jak przekonywał dyrektor generalny Dmitry Chuiko w cytowanym przez portal oświadczeniu, w ciągu czterech lat Whoosh przeszedł od start-upu do lidera rosyjskiego rynku.
Jak wskazuje CNN, "samotny debiut" na moskiewskiej giełdzie pokazuje jak w trudnej sytuacji są rosyjskie firmy. Po tym jak kolejne zagraniczne firmy opuszczały rosyjski parkiet, indeks giełdowy spadł od początku roku o 43 proc.. Dla przykładu w tym samym czasie akcje w USA spadły zaledwie o 15 proc.
Jak pisaliśmy w money.pl, zaraz po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę, rosyjska giełda została zamknięta. Ostatnim pełnym dniem obrotów na moskiewskiej giełdzie był 25 lutego i wówczas rosyjska giełda dosłownie się załamała. W tak samo złej sytuacji znalazły się potem rosyjskie spółki notowane na zagranicznych giełdach, jak np. Sberbank, którego kurs spadł niemal do zera.
Ponownie otwarto ją niemal po miesiącu, ale było to otwarcie tylko częściowe. Wznowiono obrót akcjami 33 z 50 spółek wchodzących w skład głównego indeksu MOEX. Nie można jednak powiedzieć, by obrót był w pełni wolny, bo Rosja zakazała sprzedaży akcji cudzoziemcom, czyli także wielu funduszom, a także zabroniła tzw. krótkiej sprzedaży, czyli grania na spadki.