Polskim rynkiem kapitałowym trzęsą zawirowania na akcjach Elektrociepłowni Będzin. Podejrzewa się manipulację kursem spółki notowanej na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie od blisko 25 lat. Od początku miesiąca do czwartkowego poranka cena akcji wzrosła z 7 do 88 zł. Oznacza to, że w niespełna trzy tygodnie wycena giełdowa spółki wzrosła z 20 do 240 mln zł.
Skandal na GPW. KNF wyjaśnia sprawę
Do wtorku nie było wiadomo, skąd rajd na akcjach Będzina. W ostatnich latach spółka nie cieszyła się dużym zainteresowaniem inwestorów. W środę wieczorem Elektrociepłownia Będzin opublikowała komunikat giełdowy, którym poinformowała o zawarciu tzw. NDA (umowy o zachowaniu poufności – przyp. red.) z Orlen Synthos Green Energy (OSGE) dotyczącej współpracy w zakresie budowy małych reaktorów jądrowych na terenach należących do Będzina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W środowisku inwestorskim rozgorzała dyskusja, że mogło dojść do wycieku informacji poufnych. Dzięki czemu osoby, które miały do nich dostęp przed oficjalną publikacją, mogły kupić taniej akcje spółki i zarobić krocie na umocnieniu się kursu. Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) poinformowała, że bada sprawę.
Ta skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy w środę przed południem spółka OSGE oświadczyła, że "nie planuje współpracy z EC Będzin". Wyjaśniła, że "przedmiotowa umowa o zachowaniu poufności podpisana została na prośbę EC Będzin w celu przedstawienia kryteriów posiadanej lokalizacji". Premier Mateusz Morawiecki zwrócił się do przewodniczącego KNF Jacka Jastrzębskiego, aby w trybie pilnym przygotował raport, który będzie podstawą do dalszych kroków. Kurs Będzina spadł o ponad 35 proc., czyli do 45 zł za akcję.
Przewodniczący KNF odpowiedział na wezwanie premiera chwilę przed godziną 18. Poinformował, że chce w możliwie krótkim czasie przekazać rynkowi informacje w sprawie ustaleń dotyczących zachowania notowań akcji Elektrociepłowni Będzin. Jeśli potwierdzą się podejrzenia rynku o manipulację kursem albo nieuprawnione wykorzystanie informacji poufnej, KNF ma stosować politykę "zero tolerancji".
Afera na GPW. Rynek żąda wyjaśnienia i regulacji
Inwestorzy oczekują szybkiej reakcji nadzoru i regulacji rynek kapitałowego.
Z uwagi na wcześniejsze dynamiczne wzrosty waloru spora część inwestorów zadaje sobie pytanie, czy nie doszło tu do wykorzystania informacji poufnych w spółce – mówi w rozmowie z money.pl Konrad Ryczko, analityk Domu Maklerskiego BOŚ.
W podobnym tonie wypowiada się w rozmowie z nami Michał Masłowski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych (SII). Docenia fakt, że problemami rynku kapitałowego w końcu zainteresował się premier.
– W ostatnim czasie było wiele spraw związanych z podejrzeniem wykorzystania informacji poufnych. Dotyczyły takich spółek jak TIM, Ciech, STS. Aż prosi się, by KNF przyspieszyła prace wyjaśniające w tego typu sprawach – przypomina nasz rozmówca.
Dodaje, że w tym tygodniu KNF opublikowała komunikat, który informuje o nałożeniu kary pieniężnej w kwocie 2 mln zł na spółkę Ursus (obecnie jest w trakcie likwidacji – przyp. red.). Sprawy dotyczyła nienależytego wykonywania obowiązków informacyjnych w latach 2017-19. Zdaniem wiceprezesa Masłowskiego przypadek Będzina powinien być przyczynkiem do tego, by takie sprawy wyjaśniać błyskawicznie – w sześć miesięcy, a nie sześć lat.
Ufam, że skoro premier interweniował w sprawie Będzina, to raport KNF powstanie niezwłocznie i zostanie upubliczniony. Dla dobra rynku takie sprawy powinny być wyjaśniane błyskawicznie, a nadużycia powinny być karane. Należy zrobić wszystko, by tzw. insiderzy pięć razy się zastanowili, czy wykorzystać informację poufną. W przeciwnym razie będą czuli się bezkarni – stwierdza przedstawiciel drobnych inwestorów.
Z kolei według Eryka Szmyda, analityka XTB, potrzebujemy regulacji krajowego rynku akcji.
Wyobraźnię owładniętych chciwością inwestorów rozpalał brak komunikatu ze spółki (opublikowany został dopiero w środę wieczorem, o czym wspomnieliśmy wcześniej – przyp. red.), co rodziło lawinę spekulacji o kalibrze potencjalnej informacji, która wyjaśniłaby tak wielką euforię – komentuje Szmyd.
Szalony popyt na papiery Będzina
Według analityka XTB spekulacje dodatkowo wsparła informacja z 19 czerwca, gdy inwestorzy dowiedzieli się o kupnie 230 akcji przez wiceprezesa Będzina Marcina Chodkowskiego (w czerwcu kupił w sumie 1,2 tys. akcji w cenach od 18,9 do 31 zł za sztukę). Informację tę upubliczniono pięć dni po dokonaniu tej transakcji. To zaledwie ułamek całkowitego obrotu na akcjach spółki w ostatnich dniach.
W czerwcu akcje Będzina kupowała również Grupa Altum - największy udziałowiec Będzina. Prezesem Altum jest Przemysław Bałdyga, który jednocześnie zajmuje stanowisko szefa rady nadzorczej EC Będzin. Od 5 do 14 czerwca Altum kupiło ponad 45,5 tys. akcji spółki po cenach od 12,4 zł do 31,4 zł. Według informacji ze strony Elektrociepłowni, Altum posiada ponad 1,4 mln akcji Będzina, co daje firmie ponad 45-proc. udział w akcjonariacie.
Wiceprezes Elektrociepłowni Będzin Marcin Chodkowski w wywiadzie dla Business Insidera powiedział, że Grupa Altum regularnie zwiększa swoje zaangażowanie w spółkę (Będzin), kupuje akcje i informuje o tym. Nie wyklucza, że być może takie ruchy skłoniły także część inwestorów do zakupu akcji, co w połączeniu z małym free floatem (akcje w wolnym obrocie, należące do drobnych inwestorów – przyp. red.) mogło doprowadzić do gwałtownego wzrostu kursu.
Co warto podkreślić, w wolnym obrocie na rynku - czyli tzw. free float - jest niewiele ponad 10 proc. akcji Będzina. Z kolei do Skarbu Państwa należy 5-proc. pakiet.
Pogoń za zyskiem. Najpierw euforia, później panika
– Giełdowa euforia i następująca po niej panika może być dla inwestorów lekcją. Inwestorzy powinni wymagać od firmy przejrzystości i uważnie dobierać akcje firm do swojego portfolio, biorąc pod uwagę ich sytuację fundamentalną – uważa analityk XTB.
Nie sądzi, aby przypadek Będzina czegokolwiek nauczył inwestorów. Wyjaśnia, że w czasie, gdy ceny akcji rosną, wszyscy zapominają o niebezpieczeństwie i akceptują potencjalnie mniejszy zysk przy wciąż wysokim ryzyku. Według analityka powstrzymanie się przed kupnem akcji, gdy ich wycena szalała, wymagało od inwestorów poskromienia chciwości.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl