Na początku maja indeks WIG też nie spoczął na laurach, a – licząc w dniach – czas trwania obecnej fali hossy jest już blisko pułapu 400 sesji giełdowych. Zasięg fali wzrostowej przekroczył z kolei próg +90 proc., licząc od dołka z jesieni 2022 r.
Chyba nawet najwięksi optymiści nie zakładali w tamtym trudnym okresie, w atmosferze obaw przed inflacją i recesją, że akcje może czekać aż tak pozytywny scenariusz. Bez wątpienia rynek lubi płatać figle, szczególnie kiedy oczekiwania stają się zbyt jednostronne.
Mocny atut polskich akcji
Oczywiście teraz jesteśmy już w zupełnie innym punkcie. W porównaniu z historycznymi hossami, ta obecna staje się coraz bardziej zaawansowana. Pod względem zarówno czasu trwania, jak i zasięgu, niewielki dystans dzieli ją od tej poprzedniej, trwającej od pandemicznego krachu w marcu 2020 do końcówki 2021 r.
Wtedy wspinaczka WIG-u, trwająca nieco ponad 400 sesji, zatrzymała się praktycznie zaraz po podwojeniu wartości indeksu od dołka. W obecnej sytuacji podwojenie wartości oznaczałoby dojście do ok. 91 tys. pkt. (wobec 87,2 tys. w chwili pisania tego komentarza).
Co mogłoby przyczynić się do dalszego wydłużenia obecnej hossy, a co sprzyjałoby jej finiszowi przed nadejściem kolejnej cyklicznej bessy?
Mocnym atutem polskich akcji pozostają cały czas relatywnie niskie wyceny. Na koniec kwietnia walory polskich dużych spółek (z indeksu MSCI Poland) były notowane ze wskaźnikiem ceny do prognozowanych zysków na poziomie ok. 20 proc. niższym niż średnio na rynkach wschodzących (MSCI EM).
Naczelnym zagrożeniem dla hossy byłoby natomiast ewentualne "twarde lądowanie" gospodarek pod wpływem wysokich stóp procentowych. Nawet w relatywnie mocno trzymającej się na razie amerykańskiej gospodarce (głównie pod wpływem potężnej stymulacji fiskalnej przed jesiennymi wyborami prezydenckimi) stopa bezrobocia była w kwietniu o kroczek od ponad dwuletniego maksimum.
Reasumując, hossa na GPW może poszczycić się kolejnymi postępami i z tego warto się cieszyć. Ale po przeszło 90-proc. zwyżce od dołka owa hossa jest już niedaleko poziomów, przy których "umarła" ta poprzednia, z lat 2021-22.
Tomasz Hońdo, analityk Quercus TFI