Od czasu, kiedy trzy tygodnie temu zastanawiałem się w money.pl nad konsekwencjami nieudanego ataku indeksu giełdowego WIG na majowy szczyt hossy, słabość krajowego rynku akcji weszła w ostatnich dniach w kulminacyjną fazę.
Przypieczętowaniem rozkręcającej się fali spadkowej był "czarny poniedziałek" 5 sierpnia, w trakcie którego WIG był w najgorszym momencie nawet ponad 5 proc. na minusie. I chociaż tamtą sesję udało się ostatecznie zamknąć z "tylko" nieco ponad 3-procentową stratą, to jednak skutki całej fali spadkowej są wyraźnie widoczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cała nadwyżka skasowana
Wystarczy tylko wspomnieć, że podczas gdy jeszcze kilka tygodni temu WIG był 13 proc. na plusie od początku roku, to rozkręcające się stopniowo spadki skasowały całą tegoroczną zwyżkę.
Tę gwałtowną odmianę tylko częściowo można tłumaczyć faktem, że akcje otworzyły statystycznie najtrudniejszy okres roku, rozciągający się od sierpnia do września-października.
Kontekst tych traumatycznych wydarzeń jest dużo głębszy. W grę wchodzi rosnące ryzyko recesji w USA, które podsycił najnowszy raport z amerykańskiego rynku pracy. Pokazał wzrost stopy bezrobocia do poziomu najwyższego od niemal trzech lat.
Rynki przereagowały?
Przynajmniej na krótką metę są jednak pewne argumenty za tym, że rynki finansowe, przechodząc od niedawnej sielanki do paniki, być może przereagowały. Tak jak to często mają w zwyczaju.
Po skasowaniu całej tegorocznej zwyżki, WIG stał się nagle bardzo silnie technicznie "wyprzedany" (ang. oversold). Mój ulubiony wskaźnik techniczny, oscylator RSI, znalazł się nawet wyraźnie niżej niż w dołku pamiętnej korekty spadkowej w styczniu.
Wydaje się więc, że po szokowym tąpnięciu teraz powinna się otworzyć przestrzeń do odreagowania, być może nawet rozciągniętego na kilka tygodni.
Styl tego potencjalnego odreagowania i napływające w tzw. międzyczasie dane z gospodarek mogą powiedzieć więcej na temat tego, czy spodziewana we wrześniu pierwsza w tym cyklu obniżka stóp proc. przez Fed będzie przypieczętowaniem nadciągającej recesji – tak jak to było choćby w 2007 roku, gdy Fed rozpoczął obniżki również co ciekawe we wrześniu – czy raczej ostatni skokowy wzrost obaw recesyjnych jest jednak przesadzony.
Tomasz Hońdo, analityk Quercus TFI