W tej gwałtownej przemianie pomogły oczywiście nadzieje związane z wynikami październikowych wyborów parlamentarnych.
Ale nie tylko. Na wykresie pokazujemy, że zachowanie WIG-u nie tylko w ostatnich tygodniach, ale przez większość tego roku niemal perfekcyjnie jest zgodne z tzw. sezonowością. Niebieska linia na wykresie pokazuje uśrednioną, historyczną ścieżkę indeksu w trakcie statystycznego roku – widać tu, że niektóre okresy są lepsze, inne mniej sprzyjające.
Do takiego sezonowego wzorca pasowała w tym roku nie tylko np. lipcowa fala wzrostowa, czy też sierpniowo-wrześniowa przecena. Pasuje do niej niemal idealnie również silna zwyżka zapoczątkowana miesiąc temu. To efekt tego, że rynek akcji wszedł w bardzo sprzyjający sezonowo okres roku.
Co się dzieje na giełdzie?
Co prawda ten wzorzec sygnalizuje ryzyko pewnej zadyszki w połowie listopada, ale to tylko przystanek w ramach statystycznej wspinaczki, mającej potrwać do końca roku (a potem jeszcze na początku stycznia). W giełdowym żargonie ten fenomen bywa określany jako "rajd św. Mikołaja", a potem "efekt stycznia".
Gdyby WIG miał nadal trzymać się tak mocno historycznych wskazówek sezonowych, to pod koniec roku mógłby nawet zbliżyć się do 80 tys. pkt., tym samym pokonując dotychczasowy rekord, odnotowany w końcówce 2021 r. (74813 pkt).
Oczywiście giełdowa sezonowość to nie wszystko, a tegoroczna zbieżność jest wyjątkowo mocna – nie w każdym roku wyglądało to tak elegancko. O koniunkturze decyduje również przecież wiele innych, często nieprzewidywalnych czynników. Ale z pewnością warto brać pod uwagę, że jesteśmy w statystycznie jednym z najlepszych okresów roku.
Tomasz Hońdo, Starszy Ekonomista Quercus TFI S.A.