Europa obronną ręką, choć niemałym kosztem, przetrwała zimę, stopniowo redukując rosyjski gaz z systemów energetycznych. Sukces nie może jednak przesłonić faktu, że teraz musimy zabezpieczyć odbudowę rezerwy przed kolejnym sezonem.
Gazprom uderza
Utrata przez największy rosyjski koncern energetyczny kluczowego klienta, jakim była Europa, był ciosem, nad którym Gazpromowi trudno przejść obojętnie.
Na Telegramie Gazprom przedstawił analizę, w której przekonuje, że obecne zapasy w Europie są na zbyt niskim poziomie, aby Unia Europejska mogła być spokojna o kolejną zimę. Wypomniał, że przetrwanie poprzedniego sezonu wiązało się ze szczęściem wynikającym z łagodnej zimy, a "nie ma gwarancji, że natura ponownie przyniesie taki dar".
Swoją tezę podparł danymi, wskazując, że obecne wypełnienie magazynów jest niższe niż w tym samym okresie trzy lata wcześniej. "Stan na 16 kwietnia 2023 r. wskazuje, że wolumen czynnego gazu w PMG w Europie wyniósł 56,6 mld m sześc., a na ten sam dzień w 2020 r. wynosił 58 mld m sześc." - zaznaczył Gazprom i podkreślił, że bez rosyjskiego gazu kolejna zima będzie poważnym wyzwaniem dla firm.
"Trollujący" straszak Gazpromu
Chociaż dziś już nikt nie ma wątpliwości, że Gazprom jest narzędziem Kremla w wojnie wykraczającej daleko poza działania wojskowe, a na jego analizy należy patrzeć przez pryzmat walki informacyjnej, to pytanie o faktyczne bezpieczeństwo gazowe Europy nie jest bezzasadne.
Bruksela przekonuje, że ponad 50 proc. wypełnienia magazynów to bardzo dobry wynik, a podpisane umowy na alternatywne wobec Rosji dostawy gazu, produkcja energii z OZE oraz skuteczna redukcja zużycia dają solidne podstawy, aby w dalszym ciągu rugować rosyjskie paliwo z rynków europejskich.
- Alternatywę dla gazu z rosyjskich rurociągów znaleźliśmy w morskich LNG. Zredukowaliśmy zużycie gazu jako UE o ponad 15 proc. Mamy znaczący stopień wypełnienia utrzymujący się od ponad miesiąca na poziomie bliskim 57 proc. To dobre informacje - zaznacza w rozmowie z money.pl Maciej Miniszewski, starszy analityk klimatu i energii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Zwraca uwagę na wychwyconą przez międzynarodowych analityków manipulację w tezie Gazpromu.
- 2020 był rokiem pandemii, trudno go brać pod uwagę, jako wymierny. Nie przypadkowo jednak Gazprom właśnie do niego odniósł dane. W pełni podzielam ocenę analityka agencji Bloomberg Javiera Blasa: ten wpis Gazpromu był ewidentnie trollujący - stwierdza ekspert PIE.
"Zagrożenia nie można zlekceważyć"
Miniszewski zaznacza, że mimo korzystnych dla Europy przesłanek nie możemy popaść w samozadowolenie i stracić czujność. - Trzeba pamiętać, że nawet międzynarodowi analitycy rynkowi ostrzegają, że kryzys energetyczny się nie skończył, może bowiem potrwać nawet do 2026 r. - przypomina.
Jak pisaliśmy w money.pl, wraz z koniecznością zapełnienia magazynów gazu w Europie popyt na LNG będzie rósł, a z nim można spodziewać się wyższych cen i konkurencji między poszczególnymi krajami.
- Jesteśmy zależni od sytuacji rynkowej z LNG. Jeśli Azja, a zwłaszcza Chiny, wróci do swojego zapotrzebowania na ten surowiec, to wzrosną ceny, a dostępność na rynku znów spadnie. Szczęśliwie większość krajów już zawiązała długoterminowe umowy na dostawy gazu - zaznacza ekspert PIE. - Wyścig o gaz trwa przez cały czas - zaznaczył.
Jak podkreśla prof. Andrzej Sikora, prezes zarządu Instytutu Studiów Energetycznych, wypełnienie magazynów gazu to warunek konieczny, ale niewystarczający.
- Mamy czas, aby się przygotować do kolejnego sezonu. Te przygotowania już trwają, magazyny już są zapełniane, staramy się oszczędzać energię. Te parametry nas stabilizują, ale nie zapewniają nam bezpieczeństwa - zaznacza szef ISE.
Jak informuje Gas Storage Poland, trwa zatłaczanie gazu do magazynu Wierzchowice. Gaz jest też uzupełniany w tych magazynach, w których zakończył się już wiosenny przestój. Kolejne będą zapełniane od maja.
Według naszego rozmówcy "zagrożenia nie można zlekceważyć". Prof. Sikora przyznaje, że aura zimą była sprzyjającym czynnikiem, ale w oczywisty sposób niepewnym. Jeżeli będziemy mieli mroźną długą zimę, zapasy szybko ulegną wyczerpaniu. Europa musi trzymać rękę na pulsie, ograniczać zużycie gazu, ale i rozwijać infrastrukturę oraz jej zabezpieczenia.
- Spodziewam się potencjalnych ataków na infrastrukturę krytyczną. W tym na terminale gazowe. Europa musi być gotowa na taką ewentualność. Decyzję o zabezpieczeniu terminalu LNG Świnoujściu uważam za niezwykle istotną. Oczekiwałabym też przyśpieszenie budowy terminala FSRU Gdańsku. Mamy sytuację wojenną, potrzebujemy tego zabezpieczenia - wylicza prof. Sikora.
Jaki zapas gazu może zgromadzić Unia?
Możliwości magazynowe poszczególnych krajów UE są zróżnicowane. Największe magazyny posiadają Niemcy, Włochy, Francja, Niderlandy i Austria. Stanowią one około dwóch trzecich wszystkich zasobów w Unii Europejskiej.
Niemiecka infrastruktura liczy aż 47 obiektów, które mogą magazynować aż 23 mld m sześc. paliwa. Włochy zabezpieczają 16 mld m sześc., Niderlandy - 13,1 mld m sześc., Francja zabezpiecza 12,2 mld m sześc., a Austria - 8,6 mld m sześc. Polska w siedmiu obiektach ulokowanych na terenie całego kraju może zgromadzić dokładnie 3,175 mld m sześc. paliwa.
Jednak są również kraje, które w ogóle nie posiadają takiej infrastruktury, jak Finlandia, Estonia, Litwa, Grecja, Cypr, Słowenia, Luksemburg czy Irlandia.
- Największym problemem Europy były do tej pory wewnętrzne przepływy. Europejska sieć wciąż wymaga udrożnienia, ale szybko rozbudowywana infrastruktura terminali LNG poprawiła znacznie sytuację - zaznacza Marcin Miniszewski.
Obecny poziom zmagazynowania gazu również jest bardzo zróżnicowany. Polskie magazyny wypełnione są w nieco ponad 50 proc. - wskazuje Gas Storage Poland. Jak wypadamy na tle pozostałych państw Europy?
Z pomocą mogą przyjść dane na bieżąco aktualizowane przez "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Wynika z nich, że plasujemy się mniej więcej w połowie stawki. Dla porównania nasze wypełnienie magazynów jest większe niż na Węgrzech, w Rumunii czy we Francji. Jednocześnie jest ono mniejsze niż np. w Czechach, na Słowacji albo w Niemczech, gdzie magazyny wypełnione są w prawie 65 proc.
Najwyższy w Europie stan zmagazynowania gazu mają Portugalia i Szwecja - ponad 95 proc. i na trzecim miejscu Hiszpania 86,6 proc.
Jak wyjaśnialiśmy w money.pl, dla europejskiego bezpieczeństwa ważna jest nie tylko wielkość magazynów, ale też możliwości udostępnienia zasobu krajom, które w danym momencie potrzebują dodatkowych ilości surowca. Austria była do tej pory największym zasobnikiem gazu dla sąsiadów. Gromadzi bowiem więcej paliwa, niż sama zużywa. Podobnie Słowacja czy Węgry, a nawet Czechy. Polskie zapasy stanowią zaledwie 16 proc. rocznego zużycia - wyliczył Bloomberg.
Cała Europa zużywa rocznie ponad 400 mld m sześc. gazu. W ubiegłym roku udało się zredukować jego zużycie. Według danych Eurostatu poziom wykorzystania surowca spadł o 19,3 proc. między sierpniem a styczniem w porównaniu ze średnim zużyciem w tym samym okresie między 2017 a 2022 rokiem.
- Redukcja zużycia powinna nas czekać również w tym roku. Już Komisja Europejska proponuje państwom członkowskim przedłużenie dobrowolnej 15-procentowej redukcji zużycia do przyszłego roku. To jeden z warunków zabezpieczenia spokojnego scenariusza - zaznacza Miniszewski.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl