W piątym pakiecie sankcji Unia Europejska zamierza nałożyć embargo na rosyjski węgiel. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wyliczała, że import tego surowca jest wart rocznie 4 mld euro. Bruksela zamierza zablokować również import ropy naftowej, choć prawdopodobnie uczyni to dopiero w kolejnych pakietach sankcji.
"Musimy znów zwiększyć presję na Putina i rząd rosyjski. Dlatego proponujemy zaostrzenie naszych sankcji. One ograniczą polityczne i ekonomiczne opcje Kremla. One wpływają na Rosję znacznie mocniej niż na nas. I to nie będą nasze ostatnie sankcje" – napisała na Twitterze Ursula von der Leyen.
Gaz wciąż ma płynąć do Europy
Na zablokowanie przepływu gazu z Rosji na razie nie ma jednak co liczyć. Szefowa KE stwierdziła, że Unia musi uniezależnić się od paliw kopalnych i dążyć do neutralności klimatycznej, bo tylko tak realnie uwolni się od energetycznych surowców z Rosji. Przypomniała przy tym o porozumieniu z prezydentem Bidenem.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
– Po pierwsze, USA dostarczą nam w tym roku co najmniej 15 miliardów metrów sześc. gazu. Da nam to możliwość zastąpienia rosyjskiego LNG w tym roku. Po drugie, przez najbliższe lata [dostarczą – przyp. red.] przynajmniej 50 miliardów metrów sześc. gazu rocznie. Da nam to możliwość zastąpienia co najmniej jednej trzeciej rosyjskiego gazu docierającego rurociągami do Europy – tłumaczyła w przemówieniu w Parlamencie Europejskim.
Tym samym nie zakłada uwolnienia się od gazu rosyjskiego nawet w najbliższych latach, mimo zwiększonych dostaw ze Stanów Zjednoczonych. O odcięciu się od niego nie mówi również Emmanuel Macron, który w poniedziałek postulował, by sankcje dotyczyły wyłącznie ropy i węgla.
Wyłom widać też wśród państw członkowskich. Węgry od dawna podkreślają, że nie zgodzą się na ograniczenie przepływu surowców. W ostatnich dniach objawił się nowy sojusznik Viktora Orbana – Austria, uzależniona nawet w 80 proc. od gazu z Rosji.
– Jesteśmy bardzo zależni od rosyjskiego gazu i myślę, że wszystkie sankcje, które uderzyłyby w nas bardziej niż w Rosjan, nie byłyby dla nas dobre – stwierdził minister finansów Magnus Brunner, cytowany przez serwis Politico.eu. – Dlatego jesteśmy przeciwni sankcjom w sektorze ropy i gazu – dodał.
Na odcięcie się od rosyjskiego gazu nosem kręcą również m.in. Niemcy i Włochy. Jeszcze dalej idzie Słowacja – rząd tego kraju wyraził gotowość do opłacania dostaw surowców w rublach. 85 proc. wykorzystywanych przez nią surowców pochodzi z Rosji. W środę gotowość do opłacania rachunków w rublach wyraził Viktor Orban.
Jedynie politycy unijni przebąkują o ewentualnym embargu. – Nowy pakiet [sankcji – red.] zawiera zakaz importu węgla. I myślę, że prędzej czy później będą potrzebne środki na ropę, a nawet gaz – stwierdził szef Rady Europejskiej Charles Michel.
Dziesiątki miliardów na finansowanie wojny
Problem w tym, że Władimir Putin latami uzależniał Europę od swoich surowców, co pokazują zresztą dane Eurostatu. Wynika z nich, że w 2020 r. 35 proc. europejskiego miksu energetycznego stanowiły ropa i produkty ropopochodne, 24 proc. – gaz ziemny, a 11 proc. – stałe paliwa kopalne. Jednocześnie to Rosja jest głównym dostawcą do UE gazu ziemnego, ropy i węgla. Łączny import w 2020 r. zaspokoił 24,4 proc. potrzeb energetycznych państw unijnych.
Nawet jeżeli UE zablokuje transfer węgla z Rosji, to wstrzymane w ten sposób 4 mld euro to ledwie kropla w morzu potrzeb energetyki państw członkowskich i zysków rosyjskich. Więcej Rosja zarabia na eksporcie gazu i ropy. Stanowią one około połowy rosyjskiego eksportu i przyniosły około 40 proc. zeszłorocznych wpływów do budżetu.
Według wyliczeń analityków Bloomberg Economics Rosja w 2021 r. zarobiła 235,6 mld dolarów na eksporcie ropy i gazu. Eksperci sugerują, że tegoroczne wpływy mogą być nawet o ponad jedną trzecią większe.
Od początku wojny w Ukrainie Unia Europejska przekazała Władimirowi Putinowi 35 mld euro na dostawy surowców energetycznych – poinformował Josep Borrell odpowiadający za politykę zagraniczną UE, cytowany przez "Guardiana". Jeżeli zatem tyle pieniędzy uzyskał Kreml w nieco ponad 40 dni, to prosta matematyka sugeruje, że do końca roku trafi do niego jeszcze ponad 224 mld euro od państw UE.
Na rynkach światowych jednak sytuacja zmienia się dynamicznie, tak samo, jak zapotrzebowanie na surowce, które jest mniejsze w miesiącach letnich – choć w tym roku niekoniecznie musi tak być, gdyż Komisja Europejska chciałaby uzupełnić zapasy w magazynach europejskich, by Europa była lepiej przygotowana na następną zimę.
Pokazują to notowania obu surowców. Na początku roku za baryłkę ropy Brent inwestorzy płacili niecałe 79 dolarów, natomiast obecnie – ponad 107,5 dolara. Z kolei kontrakty na gaz na holenderskiej giełdzie TTF kosztują 107,7 euro, a na początku roku – 80,4 euro. Natomiast w styczniu w 2021 r. cena ta wynosiła niecałe 18 euro (dane za portalem statista.com).
Dlatego też prawdopodobne wydają się wyliczenia analityków Bloomberga, którzy oszacowali, że w 2022 r. Kreml może uzyskać 321 mld dolarów (około 293,84 mld euro) z ropy i gazu. Przy założeniu, że na żaden z tych surowców UE wcześniej nie nałoży embarga.
Jak zastąpić rosyjski gaz?
Zanim zatem państwa unijne zdecydują się na embargo rosyjskich surowców, to jak je zastąpić? W przypadku ropy wzrok Zachodu skupi się przede wszystkim na krajach arabskich. Nieco inaczej ma się sytuacja z gazem, co tłumaczy money.pl dr hab. Robert Zajdler, ekspert ds. energetycznych Instytutu Sobieskiego.
- Głównym kierunkiem ma być zwiększenie dostaw LNG, co już następuje. W perspektywie krótkoterminowej jednak sytuacja zależy od uwarunkowań rynkowych. Dostępne ilości LNG, które można kupić, nie wystarczą do zaspokojenia potrzeb unijnych w przypadku całkowitego odcięcia od dostaw rosyjskich - tłumaczy Robert Zajdler.
Wyjaśnia, że UE chce zwiększyć latem zapasy w magazynach. Nasz rozmówca tłumaczy też, że do zrealizowania tego celu można wykorzystać również gaz rosyjski, który wciąż płynie do Europy.
– Unia negocjuje już warunki dostaw LNG z państwami Ameryki Północnej i arabskimi. Do tego dochodzą spotowe dostawy, czyli takie, które można kupić na bieżąco. Drugą opcją jest zwiększenie dostaw z Norwegii, choć możliwości w przypadku tego kraju są ograniczone. Trzecią natomiast są państwa Afryki Północnej, z którymi Europa jest połączona gazociągami. To na dziś są główne techniczne możliwości zastąpienia dostaw rosyjskiego gazu – wyjaśnia ekspert.
Krótkoterminowo presję energetyczną związaną z niedoborami gazu zmniejszyć może większy nacisk np. na energię atomową, co powoli następuje w Niemczech. Długoterminowo ma to uczynić polityka klimatyczna UE, dążąca do neutralności klimatycznej.