Podczas spotkania Europejskiej Wspólnoty Politycznej, które odbędzie się w czwartek pod przewodnictwem premiera Keira Starmera w Wielkiej Brytanii kraje morskie Europy mają utworzyć specjalną grupę złożoną z międzynarodowych urzędników i ekspertów w celu "podjęcia konkretnych działań" mających wyeliminować rosyjską "flotę cienia" z Bałtyku i Morza Północnego - podaje Bloomberg.
Pozbycie się "floty cienia" wymaga jednak konsekwentnych działań. Jak pisaliśmy w money.pl, międzynarodowe prawo morskie, zapewniające swobodę żeglugi, komplikuje sprawę automatycznego zatrzymywania tych statków. Ponadto, statki te często pływają pod banderami krajów trzecich, co utrudnia ich identyfikację.
Konkretne działania
Jak donosi Bloomberg, pierwszym krokiem będzie ścisła współpraca i wymiana informacji o rosyjskiej flocie, aby koordynować reakcje na zagrożenia stwarzane przez te statki oraz podmioty ułatwiające operowanie floty cienia. Współpraca ma obejmować również sektor prywatny.
O jakich działaniach mowa? Plan ścigania tankowców z "floty cienia" nazywanych również "armadą duchów" przewożących rosyjską ropę z pominięciem sankcji zakładać ma wykorzystanie cieśnin duńskich, jako naturalnych punktów kontroli przepływających przez nie statków.
Według założenia Dania mogłaby zatrzymać tankowce przepływające przez jej cieśniny bez zachodniego ubezpieczenia. Konwencja ONZ o prawie morza pozwala bowiem państwom na przeprowadzanie inspekcji statków, które mogą stanowić zagrożenie dla ich środowiska.
Problem jednak dotyczy możliwości zatrzymywania statków. Otwartym pozostaje pytanie, czy Dania będzie w stanie zatrzymać i skontrolować wszystkie podejrzane tankowce oraz co zrobić, jeśli odmówią podporządkowania się.
Jak podało jedno ze źródeł Bloombergowi, nowy plan może obejmować również dodatkowe sankcje wobec statków "floty cieni". Jak podkreśla agencja, zaostrzone restrykcje już odnoszą skutek. Spośród ok 50 statków, które od października ubiegłego roku podlegają ograniczeniom w USA, Wielkiej Brytanii oraz UE, prawie żaden nie zajmował się już transportem ropy.
Problemy związane z "flotą cienia"
Rosyjska "flota cienia" zaczyna być coraz większym wyzwaniem na Morzu Bałtyckim. Statki, które zarejestrowane są w różnych państwach pod tzw. tanimi banderami tankowce, używane są przez Kreml do transportu rosyjskiej ropy naftowej, co pomaga ominąć sankcje. Stanowią także poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa nadbałtyckich krajów.
Szwedzkie służby podejrzewają, że tankowce z "floty cienia" mogą być używane także do celów szpiegowskich, co stwarza dodatkowe ryzyko bezpieczeństwa. Europa nie jest jednak bezradna. Zdaniem ekspertów można poprawić nadzór nad duńskimi wodami i skutecznie egzekwować przepisy o bezpieczeństwie morskim oraz środowisku.
Zdaniem ekspertów, w rosyjskiej "flocie cienia" pływają stare, wyeksploatowane statki, które często nie spełniają norm bezpieczeństwa. Ich obecność na Bałtyku, morzu o szczególnym statusie nadzoru, stanowi poważne zagrożenie ekologiczne.
Dr Damian Szacawa, adiunkt w Instytucie Stosunków Międzynarodowych UMCS oraz starszy analityk w Zespole Bałtyckim Instytutu Europy Środkowej w Lublinie, w rozmowie z money.pl wyjaśniał, że Bałtyk jest morzem chronionym, który ma status szczególnego nadzoru. Tymczasem aż 60 proc. morskiego eksportu rosyjskiej ropy naftowej to transport właśnie przez Morze Bałtyckie.
– Statki, które na niego wpływają, powinny spełniać ścisłe rygory. Wśród nich choćby emisji spalin, czy bardzo konkretne warunki techniczne, jak np. podwójne kadłuby, które chroniłby przed wyciekiem w razie kolizji i zwiększały bezpieczeństwo – tłumaczył.
Tymczasem incydentów z udziałem statków z krajów trzecich wykorzystywanych do przewozu rosyjskiej ropy przybywa, o czym informowaliśmy w money.pl.
Dania, podobnie jak Polska i Szwecja, wyraża obawy związane z rosyjską "flotą cienia". Duńskie cieśniny, przez które przepływają tankowce z Rosji, stają się miejscem trudnych do kontrolowania incydentów. Wysokie ryzyko związane jest z możliwością ucieczki tych statków spod jurysdykcji międzynarodowej.