Gazeta przypomina, że w sierpniu ujawniła, iż Krzysztof Z., inwestor giełdowy unikający kontaktu z mediami, a także 10 związanych z nim osób usłyszało zarzuty w śledztwie szczecińskiej prokuratury, dotyczącym działalności gangu wyłudzającego kredyty i podatki.
Spółka była wyceniana na 230 mln
Okazuje się, że to niejedyne problemy z prawem kontrowersyjnego biznesmena. Poznańska prokuratura postawiła mu zarzuty oszukania obligatariuszy Powszechnego Towarzystwa Inwestycyjnego (PTI) oraz działania na szkodę wierzycieli byłej giełdowej spółki - czytamy we wtorek w "PB".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gazeta wyjaśnia, że PTI, od listopada 2015 r. funkcjonujące jako Topmedical, było "perłą w koronie" Krzysztofa Z., notowaną na GPW i inwestującą w inne firmy, m.in. z NewConnect. Jeszcze na przełomie lat 2014/15 r. spółka była wyceniana na 230 mln zł, a jej kapitał własny, przynajmniej na papierze, przekraczał 100 mln zł. Już w połowie 2015 r. spadł jednak do kilku milionów złotych, a spółka zaczęła mieć problemy z obsługą kredytów i obligacji o wartości ponad 35 mln zł.
W 2016 r. okazało się, że nie stać jej nawet na... upadłość, a w marcu została wykluczona z obrotu giełdowego. I właśnie to, co działo się w końcowym okresie działania PTI, jest przedmiotem śledztwa Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
"Na podstawie m.in. zeznań kilkuset świadków, zgromadzonej dokumentacji bankowej, maklerskiej i finansowo-księgowej, wyników przeszukań i oględzin oraz opinii biegłych z dziedziny ekonomii, rynku kapitałowego oraz informatyki cztery osoby usłyszały zarzut popełnienia oszustwa przy emisji obligacji PTI serii B, C i D. Łączna wartość strat poniesionych przez obligatariuszy to 7,24 mln zł" — informuje, cytowany w dzienniku, Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Oprócz Krzysztofa Z., dominującego akcjonariusza PTI, którego śledczy uważają za osobę faktycznie kierującą giełdową spółką, podejrzanymi są: Monika H., prezes PTI w latach 2013-15, Kamil J., prezes PTI w latach 2007-13 i wiceprezes w latach 2013-15, a jednocześnie siostrzeniec Krzysztofa Z., oraz Alicja W., księgowa, która w latach 2013-15 była prokurentem.
Władze spółki zatajały i podawały nieprawdziwe dane
Z kwalifikacji prawnej zarzutów wynika, że oszustwo miało polegać m.in. podawaniu przez władze PTI nieprawdziwych danych (lub zatajaniu prawdziwych), mających istotne znaczenie dla kupna obligacji i mogących w istotny sposób wpłynąć na ocenę zdolności PTI do ich wykupu.
"Krzysztof Z., Kamil J. i kolejny z prezesów PTI — Wojciech S. [szefem spółki był w latach 2015-21 — aut.] usłyszeli też zarzuty faworyzowania części wierzycieli PTI oraz udaremniania zaspokojenia pozostałych wierzycieli przez usuwanie i przenoszenie na nowo utworzone, kontrolowane przez siebie podmioty składników majątku PTI o łącznej wartości prawie 16,3 mln zł" — dodał Łukasz Wawrzyniak.