S&P500, jeden z najważniejszych indeksów amerykańskiej giełdy, w czwartek spadł o 6 proc., a indeks bankowy KBW - o 7,7 proc. i jest to jego największa przecena od trzech lat. Najmocniej taniały akcje Silicon Valley Banku - o prawie 60 proc. i była to największa strata w historii notowań tych papierów. Później, w handlu przedsesyjnym, akcje SVB taniały o ponad 40 proc.
W efekcie w piątek najpierw zawieszono handel akcjami banku, a następnie rządowa agencja (Federal Deposit Insurance Corporation) przekazała, że bank został zamknięty i nadzór przejął kontrolę nad jego depozytami. Na głównych amerykańskich indeksach zapanowały negatywne nastroje.
- Cały sektor bankowy w USA uległ przecenie. Wzmacniają się obawy, że gwałtowne podwyżki stóp procentowych w USA powodują erozję bilansów w całej branży finansowej. Akcje innych dużych instytucji bankowych (w tym Bank of America czy JP Morgan) również mocno traciły, a zniżki przekraczały poziom 5 proc. - komentuje Łukasz Zembik, analityk Oanda TMS Brokers.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powodem niepokoju jest m.in. fakt, że sektor bankowy posiada znaczącą liczbę obligacji skarbowych USA. W wyniku agresywnych podwyżek stóp procentowych przez Fed wartość tych papierów spadła, co spowodowało straty w portfelach banków.
Giełda wyprzedza gospodarkę
W reakcji na doniesienia zza oceanu pojawiły się pytania, czy mamy do czynienia z początkiem krachu na rynkach finansowych i "drugim Lehman Brothers", którego upadek dał w 2008 r. początek globalnemu kryzysowi finansowemu. Nic więc dziwnego, że rynek, nauczony doświadczeniami sprzed 15 lat, obawia się kolejnego globalnego kryzysu.
Ja na to pytanie nie odpowiem. Jeśli rzeczywiście amerykańskie banki, w szczególności regionalne, zaczną upadać, to wtedy uderzy to w amerykańską giełdę. Namiastkę wpływu widzieliśmy wczoraj. Oczywiście to przekłada się na inne giełdy, które świecą światłem odbitym od Wall Street - mówi w rozmowie z money.pl Piotr Kuczyński, analityk rynków finansowych Domu Inwestycyjnego Xelion.
GPW traci. W dół lecą akcje banków. Oto co się stało
Matusz Krupa z Biura Maklerskiego mBanku dodaje w rozmowie z money.pl, że rynek akcji w USA niewystarczająco odzwierciedlił wyższą od oczekiwanej ścieżkę podwyżek stóp procentowych przez Fed.
- Zgodnie z naszym scenariuszem bazowym, w tym cyklu podwyżek stóp będzie jeszcze co najmniej jeden duży ruch w dół na amerykańskiej giełdzie (spadki - przyp. red.). Jeśli się to wydarzy, przełoży się negatywnie na Polskę. Gorsza płynność na rynkach zagranicznych mogłaby nam zaszkodzić - uważa analityk BM mBanku.
Z wieszczeniem kolejnego kryzysu finansowego powściągliwość radzi zachować Maciej Kietliński z XTB. Tłumaczy, że po pierwsze obligacje posiadane przez banki są obligacjami skarbowymi USA, a nie - toksycznymi obligacjami "zabezpieczonymi" niespłacalnymi kredytami hipotecznymi, jak miało to miejsce w 2008 r.
Po drugie: banki odnotują straty na portfelu obligacji tylko wtedy, gdy będą musiały sprzedać je wcześniej, przed ich ustalonym terminem wykupu. Po trzecie: jeżeli banki nie będą miały problemów z bieżącą płynnością, nie będą musiały wcześniej upłynniać portfela obligacji.
Bankom zaczyna brakować kapitałów
Przy tak wysokich stopach procentowych problem z finansowaniem się mają mniejsze banki amerykańskie. Klienci szukają coraz wyższych zysków, w związku z czym banki muszą im oferować coraz więcej na lokatach i w obligacjach, by pozyskać kapitał. SVB nie jest jedynym bankiem, który ma z tym problem.
Z perspektywy Polski ciężko nam wyrokować, czy kolejne banki amerykańskie "wybuchną". Jest takie ryzyko, ale nie musi się tak wydarzyć. Polski rynek słusznie częściowo uwzględnił to ryzyko. Należy podkreślić, że problemy amerykańskich banków nie przekładają się wprost na nasz rynek - mówi money.pl Mateusz Krupa z BM mBanku.
Jak zaczęły się problemy Silicon Valley Bank?
SVB to największy bank w Dolinie Krzemowej, ale w relacji do innych amerykańskich banków nie jest duży. Istnieje od 1983 roku i specjalizuje się w obsłudze spółek technologicznych - czyli de facto firm, które zyski osiągną dopiero za kilka lat, ale dziś potrzebują sporo finansowania na rozwój działalności.
SVB inwestował w startupy, prowadził rachunki i pożyczał pieniądze klientom z sektora technologicznego, który jest wrażliwy na wzrosty stów procentowych. Dlaczego? Jak tłumaczy w rozmowie z money.pl Daniel Kostecki, analityk rynków finansowych CMC Markets, chodzi o to, że obecnie pieniądz jest relatywnie drogi, przez co regulowanie zobowiązań staje się problematyczne, a perspektywy rozwoju biznesu są coraz gorsze.
SVB stracił płynność. Aby podtrzymać płynność kapitałową na wymaganym poziomie, bank musiał sprzedać posiadane obligacje. - Portfel obligacji o wartości 21 mld dol. sprzedał ze stratą blisko 2 mld dol. To sporo, biorąc pod uwagę, że zysk banku za 2021 r. wyniósł 1,5 mld dol. - mówi Kostecki.
Dodaje, że SVB chce też sprzedać akcje o wartości 2,3 mld dol., by pokryć straty na obligacjach i zyskać zapas pieniędzy na bieżące zobowiązania. Influencerzy jak Peter Thiel, znany w kręgu startupowym, zaczęli nawoływać firmy, by zaprzestały współpracy z tym bankiem. Mamy do czynienia ze szturmem na bank (masową wypłatą pieniędzy z kont), który nie ma pieniędzy. A - jak wiadomo - banki nie mają depozytów w skarbcu.
Kostecki zastanawia się też, czy ktoś kupi akcje potencjalnego bankruta. - To typowa akcja ratunkowa. Czas pokaże, czy się powiedzie. W osobnej transakcji SVB poinformował, że firma private equity General Atlantic kupi akcje spółki o wartości 500 mln dolarów - dodaje analityk.
W związku z potężnymi problemami SVB na inne banki w USA i Europie padł blady strach. Zaczęło się wertowanie ksiąg bankowych pod kątem tego, kto ile stracił przez podwyżki stóp procentowych. Jak w tej sytuacji zachowa się Fed?
Obecnie zrobienie tego, co zrobiono podczas poprzedniego kryzysu finansowego w 2008 r., czyli ścięcie stóp procentowych i luzowanie polityki monetarnej, wydaje się niewyobrażalne. Nie można wykluczyć działań celowych, jak np. wykupienie banku. W ten sposób ściągnie się pieniądz z rynku. Nie rozleje się go po gospodarce, jak zrobiono to w 2008 r. - uważa Kostecki.
Zakłada, że Fed odniesienie się do tej sprawy 22 marca, gdy będzie mieć posiedzenie w sprawie stóp procentowych.
Polskie banki odporne na kryzys
W Polsce od jakiegoś czasu także mówi o tym, że bankom zaczyna brakować kapitałów. Według Piotra Kuczyńskiego nie mamy jednak powodów do obaw, ale pod pewnym warunkiem.
- Z punktu widzenia fundamentalnego, czyli poziomów kapitałowych, nasz sektor bankowy jest odporny na wstrząsy i na pewno nie należy się obawiać tego, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Nasze pieniądze w bankach są bezpieczne. Kondycję polskich banków wzmocniłoby ustawowe rozwiązanie problemów frankowych. Na pewno nie należy obciążać polskich banków dodatkowymi kosztami - twierdzi analityk DI Xelion.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.