ZE PAK miał stawiać mały reaktor jądrowy we współpracy z Austriakami i należącym do Michała Sołowowa Synthosem. W poniedziałek jednak ZE PAK poinformował Synthos o zmianie planów.
Sasin pomoże Solorzowi budować atom. "Historyczna decyzja"
Tego samego dnia w Korei ZE PAK podpisał wraz z PGE list intencyjny o współpracy z Korea Hydro & Nuclear Power (KHNP). Partnerami tego porozumienia są koreański i polski rząd.
Do Korei w tej sprawie wybrał się sam wicepremier Jacek Sasin, który podpisał porozumienie o współpracy z koreańskim ministrem odpowiedzialnym za handel i przemysł. Na miejscu był też Zygmunt Solorz, który kontroluje większościowy pakiet akcji ZE PAK-u.
W środę rano w radiowej Jedynce wicepremier Sasin stwierdził, że "podjęliśmy absolutnie historyczną decyzję, o tym, że jedna z dwóch elektrowni atomowych, które będą w najbliższym czasie budowane w Polsce, będzie tworzona przez konsorcjum firm polskich i koreańskich".
Sasin zapowiada, że w ciągu 10 lat będziemy mieć dwie elektrownie atomowe, a w planach jest jeszcze trzecia.
Wcześniej na antenie należącej również do Solorza telewizji Polsat News Sasin stwierdził, że w przypadku współpracy ZE PAK-u z KHNP "to jest projekt biznesowy, ale wspierany przez polski i koreański rząd".
Steinhoff: na razie powstrzymałbym się od świętowania sukcesu
– To, że w programie budowy polskich elektrowni atomowych uczestniczy sektor prywatny, to należy pochwalić – stwierdza w komentarzu dla money.pl Janusz Steinhoff, ale zaznacza, że na pochwały przyjdzie czas " dopiero gdy coś z tego wyjdzie". – Na miejscu wicepremiera Sasina powstrzymałbym się od świętowania sukcesu – komentuje.
Dlaczego? Jeśli zajrzy się do podpisanego w Korei listu intencyjnego, to – jak podkreśla Steinhoff – brakuje tam jakichkolwiek konkretów. Co więcej, dopiero do końca 2022 r. ma nastąpić rozpoznanie, czy współpraca jest w ogóle możliwa.
W tle jest spór prawny między Koreańczykami a Amerykanami z Westinghouse, którzy też mają budować elektrownię w Polsce. Spór toczy się o to, czy Koreańczycy mają prawo do eksportu technologii APR1400, na bazie której miałaby powstać elektrownia w Pątnowie.
Nie najlepszym prognostykiem w tej sprawie jest też, że proces budowy polskiej elektrowni atomowej ciągnie się już od wielu, wielu lat. To jednak – jak podkreśla Steinhoff – źle świadczy nie tylko o PIS, ale o całej polskiej klasie politycznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Drugą elektrownię mają postawić Amerykanie. "PiS podejmował decyzje w złej atmosferze"
Rząd PiS w środę przyjął uchwałę w sprawie budowy wielkoskalowych elektrowni jądrowych w Polsce. Pierwsza ma stanąć w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino, a wybuduje ją amerykańskie Westinghouse.
Steinhoff ocenia, że na plus należy PiS-owi zapisać sam fakt posunięcia sprawy na przód. Na minus jednak w jego ocenie należy zapisać, jak to PiS robi. – Bardzo źle została rozwiązana strona informacyjna tego procesu. O szczegółach dowiadujemy się z wypowiedzi sekretarz USA ds. energii Jennifer Granholm, która stwierdziła, że kontrakt opiewa na 40 miliardów dolarów i dzięki temu powstanie w USA 100 tysięcy miejsc pracy – zaważa Steinhoff.
Jak podkreśla, czy sama procedura była transparentna, to stwierdzi Komisja Europejska. Na pewno jednak bardzo źle się stało, że PiS podejmował decyzje "w złej atmosferze, ignorując opozycję".
Przecież to jest proces, który ma trwać latami i różne rządy będą go kontynuować. Dobrym zwyczajem było wcześniej, że rzad w takich sprawach współpracował z opozycję – podkreśla Steinhoff, który sam w latach 2000-01 był wicepremierem w rządzie Jerzego Buzka.
Na GPW zwycięzca jest jeden. Kurs ZE PAK-u z napędem jądrowym
Na razie głównym beneficjentem zainteresowania Polski i Polaków atomem wydaje się sam ZE PAK. Akcje spółki, które zyskiwały wcześniej na fali doniesień o budowie małego reaktora we współpracy z Austriakami i Synthosem, w poniedziałek znowu wystrzeliły w górę. Przez moment ZE PAK zyskiwał nawet ponad 20 proc. swojej wartości, a za jedną akcję płacono ponad 30 zł.
W środę wczesnym popołudniem kurs ZE PAK-u, który w ostatnich czterech latach rok do roku odnotowywał straty, utrzymuje się na poziomie powyżej 27 zł. To więcej o ponad 15 proc. niż jeszcze tydzień wcześniej i aż o 200 proc. więcej niż przed ogłoszeniem planów budowy elektrowni atomowej w 2021 r.
Jak zauważa w swoim komentarzu Krzysztof Makulski z biura maklerskiego mBanku, ZE PAK był największą gwiazdą poniedziałkowych wzrostów na GPW, mimo że plany powstania elektrowni w Pątnowie są bardzo ambitne, zarówno ze względu na krótki założony czas jej powstania, jak i finansowanie.