Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. LOS
|
aktualizacja

100-latek pobił rekord Guinnessa. Spędził 84 lata w jednej firmie. Radzi, jak wybierać pracodawcę

17
Podziel się:

Walter Orthmann, 100-letni pracownik firmy RenauxView w Brazylii, w 2022 r. świętował dwie okazje. Pierwszą były okrągłe urodziny. Drugą - rekordowe, jak się okazuje - 84 lata spędzone u jednego pracodawcy. Stulatek podzielił się z amerykańską telewizją radami dla przyszłych pretendentów, którzy być może zgarną w przyszłości jego tytuł Guinnessa.

100-latek pobił rekord Guinnessa. Spędził 84 lata w jednej firmie. Radzi, jak wybierać pracodawcę
Walter Orthmann, który jest rekordzistą, jeśli chodzi o lata przepracowane w jednej firmie (Guinness World Records, Guinness World Records)

Według danych księgi rekordów Guinnessa Walter Orthmann miał zaledwie 15 lat, gdy rozpoczął pracę jako asystent spedytora w firmie tekstylnej w stanie Santa Catarina w Brazylii o nazwie Industrias Renaux S.A. (obecnie RenauxView).

W 1938 r. od dzieci oczekiwano, że będą pracować, aby pomóc w utrzymaniu rodziny - opowiada stulatek, cytowany przez telewizję CNBC.


Podanie złożył do pobliskiej tkalni. Ponieważ bardzo dobrze znał język niemiecki, od razu został zatrudniony.

Po rozpoczęciu pracy jako asystent ds. wysyłki Orthmann awansował na stanowisko w dziale sprzedaży, a w końcu na stanowisko kierownika sprzedaży. Miejsca pracy nie zmienił do dziś.

Rady od rekordzisty Guinnessa

Stulatek wyjaśnia, że praca w RenauxView dała mu możliwość podróżowania po Brazylii, poznawania ludzi z różnych krajów. Jego ulubioną częścią pracy jest jednak cel, rutyna oraz zaangażowanie. Codziennie ćwiczy i nadal codziennie rano jeździ do biura.

Jego sekret na znalezienie kariery, którą się kocha przez całe życie? Podążaj za swoimi pasjami i znajdź pracodawcę, który będzie zgodny z Twoimi celami i wartościami. "Kiedy robimy to, co lubimy, nie widzimy upływającego czasu" - mówi, dodając, że status rekordzisty świata jest jego "najdumniejszym osiągnięciem".

W trakcie swojej 84-letniej kariery Orthmann nauczył się również, że sekretem sukcesu jest skupienie się na tym, co jest przed nami.

Wszystko, na czym mi zależy, to fakt, że jutro będzie kolejny dzień, w którym się obudzę, wstanę, poćwiczę i pójdę do pracy. Trzeba zająć się teraźniejszością, a nie przeszłością czy przyszłością... Liczy się tu i teraz - przekonuje stulatek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(17)
WYRÓŻNIONE
figiel
3 lata temu
Tylko nie pokazujcie tego artykułu ZUS-owi...
Wesoły emeryt
3 lata temu
No to nade mną tylko ręce załamać. Zawsze byłem rogatą duszą. Jak do czegoś nie byłem przekonany to nikt mnie do tego żadną siłą nie zmusił. Jak miałem jakieś 20 lat (za czasów PRL) miałem "obowiązek" odbycia służby wojskowej - 2 lata słuchać jakichś trepów. Mocno mi się to nie podobało i do wojska nie poszedłem, wiele tam było kombinacji, ale nikomu grosza za to nie zapłaciłem. Pracę zmieniałem 12 razy, bo jak tylko coś mi nie pasiło to żegnałem pracodawcę. "Karierę" zawodową zakończyłem w wieku ... 55 lat. Ostatni chlebodawca tak mnie wkurzył że postanowiłem już nie pracować. Dziś mam już prawie 70 lat, czuję się doskonale, jestem emerytem - przytulam miesięcznie coś ok. 3 tysiaki i mam w poważaniu tytanów pracy. Jedno masz życie i nie warto go marnować na harówkę. Owszem trzeba pracować, ale z umiarem.
Wstyd
3 lata temu
Czekam na artykuł pracownika fizycznego z takim stażem a nie
NAJNOWSZE KOMENTARZE (17)
stan33
3 lata temu
Tam wlasnie uciekali Hitlerowcy przed wymiarem sprawiedliwosci,nie ktorzy jeszcze zyja.
DAn ☼
3 lata temu
""Wszystko, na czym mi zależy, to fakt, że jutro będzie kolejny dzień, w którym się obudzę, wstanę, poćwiczę i pójdę do pracy. Trzeba zająć się teraźniejszością, a nie przeszłością czy przyszłością... Liczy się tu i teraz" -" Z całym szacunkiem, ale to manifest komunistyczny. Nie martwcie się o to ile wam zabierzemy. Cieszcie się, że przeżyjecie - to mniej więcej przesłanie zawarte w takiej wypowiedzi. Ten, kto żyje wg takich zasad nie żyje naprawdę, a jedynie wegetuje w nadziei na łaskę "dobrego losu". To nie jest życie, jeżeli nie możemy, w z znacznej części, decydować o tym jak żyjemy i co jest dla nas w tym życiu najistotniejsze. Ktoś przecie znam powie... Takie myślenie prowadzi wprost do inżynierii genetycznej, z przeszczepami i handlem "dodatkowymi" latami "życia" w perspektywie. Na marginesie - dobrze znał niemiecki.. Jasne. Brazylia zbudowana i eksploatowana jest właśnie przez tą nację. USA uniknęły pełnej penetracji i dominacji. Niemiecki brany był pod uwagę jako urzędowy - tylu było tam niemieckojęzycznych "urzędników"... No i stały się ostatecznie kolonią francuskojęzycznych, nie mylić z francuzami...
Gojem z ryżem...
3 lata temu
Mateuszek i ZUS lubią ten artykuł !
victor
3 lata temu
...natomiast jak ja pojechalem do Brazyli to w Rio w czterogwiazdkowym hotelu tuz przy capacabana w takim co na sniadanie podaja owoce i kawe, to w ciagu dwoch tygodni pobytu nocowalem tylko trzy noce...zycie w Rio zaczyna sie po 11 pm i trwa do bialego rana...a rano do oceanu i plynelem za ford i z powrotem.
victor
3 lata temu
Polacy, ktorzy wyjezdzali do Brazyli na poczatku XX w...to w Brazyli w jedna godzine zarabiali tyle ile w Polsce wynosila dniowka...gdy pracowalem w hotelu na Manhattanie jako inzynier, to co roku latem wpadal do hotelu Polak z Brazyli, ktory byl maniakiem na punkcie Ameryki i zaopatrzylem go w gniazka i przeloczniki, bo wlasnie u siebie w domu Rio zmienial napiecie na 110 vot.