"Deutsche Welle" opisuje, że ministerstwo zauważa, że premia powinna motywować osoby bezrobotne do znalezienia stałej pracy. Rząd przekonuje, że taki krok ma na celu rzeczywiste wspieranie długotrwale bezrobotnych w wyjściu z "podstawowego systemu świadczeń państwowych".
1000 euro premii po roku pracy
Celem jest również redukcja ryzyka szybkiego powrotu tych osób do systemu opieki społecznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Raport Instytutu Badań nad Rynkiem Pracy i Zawodami (IAB) w Norymberdze ujawnia niepokojący trend na niemieckim rynku pracy. Bezrobocie w Niemczech rośnie - w 2024 roku średnioroczna liczba osób bez pracy ma wzrosnąć o 170 000, osiągając poziom 2,78 miliona, a w kolejnym roku o kolejne 61 000, do 2,84 miliona bezrobotnych.
Ekspert IAB, Enzo Weber, zwraca uwagę na rekordowy poziom zatrudnienia w niepełnym wymiarze godzin. "W pierwszym kwartale 2024 roku odsetek osób pracujących w niepełnym wymiarze osiągnął bezprecedensowy poziom 39,1 proc., co stanowi wzrost o 0,3 punktu procentowego w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej" - podkreśla Weber w raporcie instytutu.
Wzrost udziału pracy w niepełnym wymiarze godzin jest bezpośrednio związany z osłabieniem sektora przemysłowego i budowlanego. Eksperci IAB wskazują, że te gałęzie gospodarki, tradycyjnie oferujące stabilne zatrudnienie na pełen etat, obecnie borykają się z poważnymi trudnościami, co zmusza pracodawców do ograniczania czasu pracy zatrudnionych.
Pomysł budzi kontrowersje
"Deutsche Welle" informuje, że plan dotyczący premii budzi kontrowersje m.in. w koalicji rządzącej SPD, Zielonych i FDP. Frank Bsirske, polityk Zielonych i ekspert ds. polityki społecznej, twierdzi, że premia za podjęcie pracy nie jest potrzebna. - Zdecydowana większość osób, korzystających z zasiłku obywatelskiego, podejmuje pracę, jeśli mają taką szansę - przekonuje cytowany przez portal.
Frank Schaeffler z FDP ma zaś mówić o rządowym planie, że to "absurd".
Negatywnie wypowiada się również Martin Huber, sekretarz generalny opozycyjnej CSU. Jego zdaniem premia w wysokości 1000 euro to "czysta kpina z tych, którzy od lat wykonują swoją pracę" - pisze DW.