"Wysoko rozwinięte umiejętności interpersonalne, analityczne myślenie, skrupulatność, wysokie poczucie odpowiedzialności, bardzo dobra organizacja pracy własnej oraz umiejętność pracy pod presją czasu, gotowość do pracy ponad normę" - to kilka z wymagań, jakich oczekuje się od nowego pracownika, którego szuka Kancelaria Mentzen w Toruniu.
Jest to praca na pełen etat, a w jej zakres wchodzi m.in.: kontakt z klientem, nadzór nad obiegiem dokumentów i korespondencji, obsługa spotkań i dbałość o porządek i estetykę biura oraz zapewnienie sprawnej i profesjonalnej komunikacji wewnętrznej i zewnętrznej.
Obecnie płaca minimalna to 3010 zł brutto, co daje 2363,56 zł netto. Jeszcze w ubiegłym roku Mentzen został zapytany przez portal pulshr.pl, ile należy zarabiać, żeby płaca była "godna".
Polityk odpowiedział, że "każdy, kto na siebie zarabia, kto jest w stanie się sam utrzymać, zarabia godnie."
Jeżeli ktoś nie zarabia, żyje z cudzych pieniędzy, jak choćby z zasiłków, wtedy możemy mówić o braku godności. Natomiast żadna uczciwa praca nie hańbi, bez względu na poziom wynagrodzenia. Jeżeli nastolatek zarabia 5 zł za godzinę koszenia trawy, to jest to godne wynagrodzenie - dodawał Mentzen dla pulshr.pl.
Mentzen odpowiada
Polityk odniósł się do publikacji mediów dotyczących oferty pracy za 3-3,5 tys. zł brutto.
- O wynagrodzeniach decyduje popyt i podaż na pracę. Zwyczajny mechanizm rynkowy. Jeżeli ktoś ma problem ze znalezieniem pracowników przy pewnym wynagrodzeniu, to podnosi proponowaną stawkę. Jeżeli nie ma problemu, to znaczy, że stawka jest rynkowa. Jeżeli ktoś uważa, że 3500 zł dla studenta na stanowisku asystenta w administracji w Toruniu to niska stawka, to znaczy, że kompletnie nie zna rynku. O czym świadczy multum kandydatów do pracy na krytykowane ogłoszenie i wysoki poziom ludzi tu pracujących - napisał na Facebooku. - Nie znam się? To załóż firmę, płać 5 tysięcy na start asystentowi w administracji i wygryź mnie z rynku. Powodzenia życzę.
Mentzen dodaje, że opisywana oferta pracy jest dla osoby bez doświadczenia, która chce się uczyć. Dodaje, że w jego kancelarii pracują osoby, które mają 26 lat i zarabiają po kilkanaście tys. zł miesięcznie.
- Radcowie prawni czy doradcy podatkowi nie schodzą poniżej 13 tys., niektórzy zbliżają się do 20 tys. zł. W mojej branży, w mieście wielkości Torunia te wynagrodzenia są powyżej rynkowych. Popyt i podaż, to one decydują o cenach i wynagrodzeniach. To z tego powodu prawnik zarabia więcej niż sekretarka, a elektryk wielokrotnie więcej niż mediaworker z warszawskich portali - uznał.
35-letni polityk podkreślił, że "ogłoszenie zawiera stawkę i moje oczekiwania (gotowość do pracy ponad normę), bo tak jest uczciwiej. [...] Nie ukrywam, że dużo pracuję, lubię pracować i cenię ludzi o podobnej charakterystyce. Jest to istotny element kultury organizacyjnej, którą tu buduję. Jeżeli ktoś nie lubi pracować, to z pewnością znajdzie wiele miejsc, gdzie nie trzeba się wysilać. U mnie trzeba. Tak zawsze było i tak zawsze będzie.
Marcin Matczak i 16 godzin pracy
Mentzen nie jest pierwszą osobą z czołówek gazet, której podejście do pracowników może budzić kontrowersje. Jesienią zeszłego roku o rynku pracy wypowiedział się prof. Marcin Matczak, prywatnie ojciec rapera Maty. Dla niego praca kilkanaście godzin dziennie to norma.
Wątpię, aby tacy ludzie (młodzi o lewicowych poglądach - przyp. red.) byli gotowi pracować po 16 godzin na dobę, żeby osiągnąć sukces" - powiedział prof. Marcin Matczak, którego cytowała "Polityka".