Mateusz Morawiecki odniósł się do dwóch kwestii, które pojawiły się w przestrzeni medialnej i politycznej. W sprawie nowego 500 plus, czyli faktycznie 800 plus, Donald Tusk zaoponował, żeby rząd podniósł świadczenie od 1 czerwca, a nie od stycznia 2023 roku. Morawiecki odniósł się do harmonogramu wprowadzania zmian, a także do samej kwoty świadczenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Mamy bardzo ściśle zaplanowane działania w tym zakresie, harmonogram rozpisany na kolejne miesiące. Wdrożenie waloryzacji, która, co warto podkreślić, znacząco przekracza łączną, składaną inflację z ostatnich siedmiu, a nawet ośmiu lat. Świadczenie zostało wdrożone siedem lat temu, w kwietniu 2016 r. – powiedział Mateusz Morawiecki.
Nie odniósł się na pytanie, czy sam zagłosuje za nowym 500 plus już od czerwca.
Morawiecki dodał, że licząc całą inflację od tamtego czasu do końca tego roku to około 46 proc., bo nie wiadomo, jaka będzie na koniec roku. Taką liczbę przedstawiają mi ekonomiści i eksperci. Waloryzacja w wysokości 60 proc. do 800 zł z naddatkiem pokrywa wszelkie zmiany związane.
To są marne kopie. Dzisiaj Donald Tusk obiecuje, że od 1 czerwca, szkoda, że nie było tego przez siedem lat. Mamy wydatki inwestycyjne i wydatki bieżące. My wydatki na rodzinę traktujemy jako inwestycyjne, bo to inwestycja w przyszłość Polski – dodała ministra rodziny Marlena Maląg, odnosząc się do propozycji.
Morawiecki odniósł się do zarzutów o proinflacyjność nowego 500 plus, które również pojawiają się wśród ekspertów i polityków.
Wdrożenie nie powinno zwiększać inflacji, która jest jeszcze na poziomie 14,7 proc. Zaplanowaliśmy wdrożenie na moment, gdy będzie inflacja mocno spadała. Naturalny moment to od 1 stycznia 2024 r. Warto do naszych przeciwników zwrócić się z pytaniem: co się stało, że na waszych spotkaniach, wasi członkowie krzyczą zabrać 500 plus, zabrać czternastą emeryturę, a teraz lisy przebrały się w inną skórę i chcą się wedrzeć do kurnika – powiedział premier.