Na stronach Sejmu opublikowano sprawozdania finansowe z działalności biur poselskich z lat 2019 - 2020.
Na prowadzenie takich biuro posłowie dostają miesięcznie 15 200 zł ryczałtu. Mają z niego pokryć bieżące wydatki, jak np. pensje pracowników, czy koszty przejazdów.
"Fakt" sprawdził ile posłowie wydali na jeżdżenie taksówkami. Okazało się, że kwota przekracza 800 tys. złotych.
Najwięcej na taksówki wydali posłowie KO - 115 tys. złotych. Parlamentarzyści PiS przejeździli 33 tys. złotych, a Lewicy - 19 tys. złotych.
Rekordzistą jest Paweł Kowal z KO, który wydał na taksówki 30 222,25 zł. Jak wylicza "Fakt", poseł mógłby za tę kwotę trzykrotnie objechać Polskę.
– Taksówkami podróżuję głównie po Warszawie, tak też dojeżdżam do Sejmu. Przyjąłem zasadę, że skoro nie mam auta, to korzystam z taksówek – mówi "Faktowi" Paweł Kowal. – Nie korzystam z żadnych innych ryczałtów np. na benzynę. Inni posłowie z nich korzystają.
Drugi na liście jest Piotr Borys, a trzeci Michał Jaros. Obaj posłowie reprezentują Koalicję Obywatelską.
"Posłowie są uprawnieni do pokrywania kosztów przejazdów taksówkami w związku z wykonywaniem mandatu poselskiego, w ramach ryczałtu na pokrycie kosztów związanych z funkcjonowaniem biura poselskiego. Wydatki te muszą być udokumentowane fakturami lub rachunkami i są wyszczególniane w sprawozdaniach z wydatkowania kwoty ryczałtu oraz rozliczeniach środków finansowych, przeznaczonych na prowadzenie biura. Decyzje ws. wydatkowania ryczałtu podejmuje poseł" – wyjaśnia "Faktowi" Kancelaria Sejmu.