Nie cichnie zamieszanie wokół Narodowego Banku Polskiego, a w szczególności polityki kadrowej i płacowej obecnego prezesa Adama Glapińskiego. Szef NBP z coraz większą irytacją reaguje na pytania o zarobki i kompetencje swoich dwóch bliskich współpracowniczek, ochrzczonych przez prasę "dwórkami Glapińskiego".
Po środkowej konferencji prasowej dziennikarze nie odpuszczali i dopytywali prezesa NBP o kompetencje Martyny Wojciechowskiej.
- Ma kompetencje, bo ma kompetencje - rzucił tylko Glapiński do dziennikarzy, nie rozwijając swojej myśli.
Wcześniej Adam Glapiński mówił, że "czepiono się dwóch pań dyrektor" z nieznanych mu powodów. - To brutalne, prymitywne, seksistowskie pastwienie się nad dwoma matkami, nad ich dziećmi, nad ich mężami. Wszyscy w Warszawie są tym zbulwersowani - przekonywał.
Glapiński przyznał, że Martyna Wojciechowska jest w gronie 14 spośród 26 dyrektorów zatrudnionych w NBP, którzy zarabiają "na podobnym poziomie". - Będzie ustawa, to ujawnię wszystko, nawet do pensji pań sprzątaczek - powiedział prezes NBP zapytany o kwestię jawności pensji pracowników banku. W ten sposób nawiązał do zgłoszonego przez PO projektu ustawy ujawniającej pensje w NBP.
Adam Glapiński kategorycznie odrzucił możliwość podania się do dymisji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl