Prezes NBP podkreślił, że RPP przez ostatnie miesiące utrzymywała stopy procentowe na stałym poziomie, co okazało się słusznym działaniem, pozwalającym na szybkie obniżenie inflacji bez większych kosztów dla gospodarki. - Przez niemal pół roku dynamika cen kształtowała się na poziomie zgodnym z celem. Jednocześnie, tak jak się spodziewaliśmy, w lipcu inflacja wzrosła. Co do dalszych decyzji Rady, to wielokrotnie podkreślałem, że podejmowane są one z uwzględnieniem dostępnych w danym momencie informacji dotyczących perspektyw inflacji i aktywności gospodarczej - wskazał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodał, że Rada nie planuje decyzji z wyprzedzeniem, a wszelkie wypowiedzi dotyczące przyszłych działań Rady mają charakter warunkowy. Przyszłe decyzje będą zależne od szeregu czynników wpływających na procesy cenowe, w tym od dynamiki wynagrodzeń, wzrostu konsumpcji, ale też sytuacji gospodarczej za granicą i decyzji dotyczących cen energii, które mogą też wpłynąć na oczekiwania inflacyjne. W zależności od kombinacji tych czynników przestrzeń dla obniżek stóp procentowych może pojawić się wcześniej lub później.
- Nie można wykluczyć, że sytuacja gospodarcza rozwinie się w takim kierunku, że dyskusja o dostosowaniu polityki pieniężnej będzie zasadna wcześniej niż w 2026 r., gdy będziemy mieli pewność, że inflacja osiągnie szczyt, a prognozy pokażą, że obniża się trwale w kierunku celu – zaznaczył.
Zaznaczył, że wszystko będzie zależało od napływających informacji i oceny perspektyw makroekonomicznych przez Radę Polityki Pieniężnej.
Zmienność na rynku światowym
Glapiński zwrócił uwagę, że światowe rynki ostatnio charakteryzowały się większą zmiennością, co może świadczyć o wolniejszym wzroście gospodarczym w niektórych krajach. Szczególnie ważne dla Polski są perspektywy wzrostu w strefie euro, zwłaszcza w Niemczech, które balansują na granicy recesji. Zwrócił także uwagę na zanikające ryzyko powrotu wysokiej inflacji za granicą, co sprzyja oczekiwaniom na obniżki stóp procentowych.
W ocenie prezesa NBP coraz istotniejsza dla perspektyw polskiego PKB będzie sytuacja w otoczeniu naszej gospodarki, przy czym zbyt wcześnie jest na ocenę skutków wyższego od prognoz odczytu PKB za II kw. (3,2 proc. rdr vs konsensus 2,8 proc.).
- Ostatnie dane z polskiej gospodarki sugerują, że ożywienie gospodarcze nabrało tempa. Wstępny odczyt PKB za II kwartał br. okazał się nawet wyższy od prognoz, za co prawdopodobnie odpowiadał silny popyt konsumpcyjny w warunkach nadal szybko rosnących wynagrodzeń. Na razie jest zbyt wcześnie, by ocenić, czy te lepsze dane zmieniają perspektywy wzrostu gospodarczego. Tym bardziej że wcześniejsze dane o eksporcie, produkcji przemysłowej czy budowlano-montażowej sugerowały nieco mniejszą skalę ożywienia – wskazał Glapiński.
Sytuacja w Polsce
- Tak czy inaczej, obserwowany obecnie silny wzrost wynagrodzeń nie będzie trwał wiecznie, bo w przyszłym roku ani płaca minimalna, ani wynagrodzenia w sektorze publicznym nie wzrosną już zapewne tak znacząco. To z kolei przełoży się z czasem na niższą dynamikę konsumpcji, co sprawi, że coraz istotniejsza dla perspektyw polskiego PKB będzie sytuacja w otoczeniu naszej gospodarki. Uwarunkowania za granicą będą także oczywiście odgrywały istotną rolę w kształtowaniu się procesów cenowych w Polsce – dodał.
Prezes NBP wskazał, że według projekcji banku centralnego w najbliższych kwartałach inflacja CPI ma zostać podwyższona, a w 2026 r. wrócić do celu. Zaznaczył, że te przewidywania są oczywiście oparte na szeregu założeń, w tym dotyczących dalszego kształtowania się cen energii, które – jak założono zgodnie z obowiązującym stanem prawnym – w styczniu 2025 r. ponownie istotnie wzrosną wraz z wygaśnięciem działań osłonowych.
TK obroni Adama Glapińskiego? "Żałosna maskarada"
- Tak jednak nie musi się stać, bo kwestią otwartą pozostaje, czy rzeczywiście te działania nie zostaną w jakiejś formie przedłużone. A to z kolei mogłoby obniżyć ścieżkę inflacji w przyszłym roku. Dodatkowym czynnikiem dezinflacyjnym może być też słabsza koniunktura za granicą, o której wspominałem. Ale ryzyka nie są bynajmniej skierowane w jedną stronę - przekazał prezes NBP.
Dynamika cen może się także okazać wyższa od prognoz, gdyby ożywienie gospodarcze postępowało szybciej, a dostosowanie dynamiki wynagrodzeń było bardziej rozłożone w czasie. Mogłoby to w szczególności zwiększać uporczywość inflacji cen usług, których dynamika na dziś pozostaje podwyższona. Słowem, zarysowana w lipcowej projekcji ścieżka inflacji jak zwykle obarczona jest niepewnością – dodał.