Szef NIK Marian Banaś będzie musiał wytłumaczyć się przed śledczymi ze swoich oświadczeń majątkowych. CBA doszukało się w nich nieprawidłowości i złożyło zawiadomienie do prokuratury w ubiegłym tygodniu. Decyzja zapadła po analizie zawiadomienia, które trafiło do śledczych również z Ministerstwa Finansów i od posłów Platformy Obywatelskiej.
Prokuratura Regionalna w Białymstoku we wtorek wszczęła śledztwo m.in w sprawie oświadczeń majątkowych obecnego prezesa NIK Mariana Banasia - donosi Polska Agencja Prasowa.
Nawet pięć lat więzienia grozi Marianowi Banasiowi - dowiedział się reporter RMF FM.
"28 listopada 2019 roku CBA zakończyło procedurę kontroli oświadczeń majątkowych Mariana Banasia, składanych przez niego w latach 2015-2019. Kontrola wykazała nieprawidłowości, które – w ocenie CBA – uzasadniają skierowanie sprawy do prokuratury" - informował w komunikacie biura.
A lista zarzutów jest długa. CBA podejrzewa szefa NIK o złożenie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych, zatajenie faktycznego stanu majątkowego oraz nieudokumentowanych źródeł dochodu.
PiS ma problem, bo afera bardzo ciąży mu wizerunkowo. Od czwartkowego spotkania prezesa NIK Mariana Banasia z prezesem Jarosławem Kaczyńskim i szefem MSWiA a zarazem koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim przedstawiciele obozu władzy czekają na rezygnację szefa NIK.
Rząd liczy, że prezes NIK sam poda się do dymisji, ale jak zapowiedział wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin, jest również plan B. Ten opiera się na przygotowaniu projektu zmian w przepisach, które umożliwiłyby dymisję szefa Izby Kontroli. Jednak na minę prawa nie chce zgodzić się opozycja. Jak twierdzi byłby to niebezpieczny kazus.
Tymczasem Marian Banaś w piątek zdementował wszelkie doniesienia, jakby miał złożyć dymisję. W poniedziałek i wtorek był w pracy i wciąż piastuje stanowisko szefa NIK.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl