Zgodnie z ustaleniami śledczych, Bartłomiej M. przekroczył swoje uprawnienia, działając na szkodę PGZ. Sprawa dotyczy zawierania umów, które były niekorzystne dla spółki. Wśród nich było organizowane koncertu, fikcyjne usługi szkoleniowe i targi obronne.
Jak poinformowała prokuratura, Bartłomiej M. przy zawieraniu tych umów współpracował z urzędniczką w MON Agnieszką M. Działania te naraziły PGZ na ok. 1,2 mln zł szkód.
Działanie Bartłomieja M. było o tyle łatwiejsze, że powoływał się na wpływy w MON. Zdaniem prokuratury, miał proponować m.in organizację wystaw, żądając za to łapówek.
W ten sposób miał się wzbogacić o 55 tys. zł. Prokuratura poinformowała również, że we współpracy z byłem posłem Mariuszem K. zarobił w ten sposób 35 tys. zł. W sprawie oskarżeni zostali również: były członek zarządu PGZ Radosław O. oraz byli pracownicy spółki Robert S. i Robert K.
Tutaj również chodzi o zawieranie niekorzystnych umów na łączną kwotę 3,3 mln zł. Jak informuje RMF FM, w związku z tym Bartłomiejowi M., Radosławowi O., Robertowi S. i Robertowi K. grozi 10 lat więzienia. Za czyny zarzucane Agnieszce M. i Mariuszowi K. grozi z kolei 8 lat pozbawienia wolności.
Przypomnijmy. W 2015 r. Bartłomiej M. dostał nominację na nowego szefa gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza. Został również rzecznikiem Ministerstwa Obrony Narodowej i członkiem rady nadzorczej w PGZ.
W 2017 r. jego kariera w MON się zakończyła. Dwa lata później został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Już wtedy CBA informowało, że śledztwo dotyczy doprowadzenia Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody majątkowej.
Bartłomiej M. został tymczasowo aresztowany, a po wpłacie poręczenia majątkowego zwolniony z aresztu.