Na początku października udaremniono próbę wwiezienia na teren Ukrainy ponad 30 gramów narkotyków – informowała ukraińska straż graniczna. Jak informowało nieoficjalnie Radio ZET, samochód należał do ówczesnego prezesa spółki PZU Ukraina Macieja Szyszko.
Na konsekwencje długo nie trzeba było czekać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"W związku z zaistniałą sytuacją podjęliśmy decyzję o natychmiastowym odwołaniu prezesa spółki na Ukrainie z powodu utraty zaufania do tego menedżera" - poinformowało money.pl biuro prasowe PZU.
Teraz do sprawy byłego prezesa PZU Ukraina wrócił poseł PiS-u Janusz Cieszyński.
"Pragnę przeprosić byłego prezesa PZU Ukraina Macieja Szyszko za nazwanie go narkomanem. Biorąc pod uwagę treść wezwania oraz znalezienie przez służby w jego aucie służbowym zawiniętych w prezerwatywę narkotyków wszystko wskazuje na to, że jest jedynie przemytnikiem narkotyków" - napisał na platformie X były minister w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Polityk opublikował także przedsądowe wezwanie, do "zaprzestania naruszania dóbr osobistych i usunięcia skutków naruszenia poprzez złożenie oświadczenia woli", które dostarczyli mu prawnicy reprezentujący byłego prezesa PZU Ukraina
Co znaleźli pogranicznicy?
Jak podała ukraińska Straż Graniczna, obywatel Polski (Ukraińcy nie podali jego tożsamości) przekraczał granicę na punkcie kontrolnym w Uściługu. "Na samochód cudzoziemca zareagował pies służbowy funkcjonariuszy Straży Granicznej i wskazał na tylne siedzenie SUV-a. Podczas dokładnej kontroli inspektorzy znaleźli pod siedzeniem trzy worki z substancjami podobnymi do narkotyków. Ekspresowa analiza potwierdziła, że w jednej z paczek znajdowała się amfetamina, a w dwóch pozostałych konopie indyjskie" - czytamy.