W ubiegłym roku w całych Niemczech co trzy i pół dnia roboczego podczas pracy ginął w wypadku pracownik budowlany. Zdaniem Przemysłowego Związku Zawodowego Budownictwo-Rolnictwo-Środowisko (IG BAU), liczba wypadków przy pracy na placu budowy w Niemczech jest "alarmująca" - czytamy w Deutsche Welle.
Najwięcej wypadków w małych firmach
- Te liczby są przerażające - skomentował dla serwisu lider związku Robert Feiger.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Związkowiec w rozmowie z Deutsche Welle podkreśla, że te liczby i tak nie oddają całej sytuacji, bo wiele wypadków przy pracy nie jest zgłaszanych. Związkowiec dodaje też, że tam, gdzie pracują pracownicy zagraniczni, wypadki mają być "często bagatelizowane lub tuszowane".
Według niemieckiego związku najczęstszą przyczyną wypadków śmiertelnych na budowach, w roku ubiegłym, był upadek z dachu lub rusztowania. Kolejne przyczyny, to m.in. zranienie pracowników przez maszyny budowlane, czy przez spadające elementy konstrukcyjne.
Praca na budowie nie może być dla zatrudnionych zajęciem wysokiego ryzyka - przekonuje dla DW, Robert Feiger.
Według związkowych danych do większości wypadków dochodzi w małych i średnich firmach budowlanych.
Polska też ma problem. Brakuje rąk do pracy
Budowlance coraz bardziej doskwiera brak rąk do pracy. Ukraińcy zostawili po sobie ogromną lukę, którą firmy budowlane starają się zapełnić pracownikami z dalekiej Azji. Problemy się jednak nasilają. Branża ostrzega, że trzeba się szykować na potencjalną katastrofę.
Liczba legalnie zatrudnionych cudzoziemców w polskiej budowlance spadła z blisko 480,8 tys. osób w 2021 r. do 274,5 tys. w 2022 r. - podaje Polski Związek Pracodawców Budownictwa na łamach "Rzeczpospolitej".
Liczba Ukraińców zatrudnionych na polskich budowach spadła w ciągu wojennego roku o dwie trzecie. Wyniosła w 2022 r. 127 tys.
Damian Kaźmierczak, główny ekonomista PZPB, twierdzi, że trudno spodziewać się poprawy: - Musimy już dziś przygotować się na potencjalnie katastrofalny w swoich skutkach niedobór rąk do pracy w polskim budownictwie po 2023 r., kiedy ruszą inwestycje infrastrukturalne i dojdzie do ożywienia w segmencie prywatnym - powiedział.