Na sklepowych półkach pojawiły się tubki z alkoholem, które przypominają np. musy dla dzieci. Jak pokazał na Facebooku radny warszawskiego Ursusa Krzysztof Daukszewicz, kosztują ok. 10 zł i są dostępne w różnych kolorowych opakowaniach, natomiast swoją nazwą "Monkey" nawiązują do popularnych "małpek", czyli małych butelek z alkoholem.
Idealne dla spragnionych rodziców na spacerze oraz innych wysoko funkcjonujących - napisał.
Wojnę alko-tubkom wypowiedziała kaszubska senatorka, przedstawicielka Razem - Anna Górska - o czym poinformowała Wirtualna Polska. "Senatorka napisała w sprawie alko-tubek pismo do Urzędu Ochrony Konsumentów i Konkurencji. Jak podkreśliła, produkt może wprowadzać konsumenta w błąd. Ma też obawy, że taką saszetkę będzie łatwo przemycić i przechowywać poza kontrolą. Ofiarami mogą być młodzi ludzie" - czytamy.
Senatorka chce, by UOKiK zbadał, czy taki produkt na sklepowych półkach nie będzie naruszał praw klientów. Chce też zbadania podstaw prawnych i działań, które doprowadzą do wycofania produktu z handlu.
Swoje oburzenie wyraziła także posłanka Daria Gosek-Popiołek. "Alkohol w tubkach to absolutny skandal. Taki produkt nigdy nie powinien trafić do sprzedaży" - napisała na portalu X.
"Mamy już kolorowe, jednorazowe papierosy. Teraz doszły alko-tubki, które można pomylić z musem. Jeden i drugi produkt ewidentnie dedykowany młodzieży. Udają słodycze, a są trucizną, która niszczy organizmy naszych dzieci. Bez ostrzegania o szkodliwości. Zatrzymajmy to zło" - napisała z kolei posłanka Joanna Wicha.
Ministerstwo Zdrowia alarmowało
Przypomnijmy, że po zapowiedzi wprowadzenia na rynek alko-tubek Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (KCPU) wskazało, że sama forma sprzedaży alkoholu w opakowaniach typu pouch nie narusza ich zdaniem przepisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
Prawo wskazuje jedynie, że napoje alkoholowe sprzedaje się wyłącznie w "naczyniach zamkniętych, z oznaczeniem nazwy producenta, rodzaju i ilości napoju oraz jego mocy". Natomiast przepisy nie wprowadzają ograniczeń w zakresie wielkości, formy czy kształtu opakowań.
"Jest to kolejna próba branży alkoholowej w kierunku poszerzenia grona konsumentów alkoholu, choć spożycie alkoholu w Polsce od kilkunastu lat jest na poziomie wyższym niż 9 litrów w przeliczeniu na mieszkańca" - mogliśmy wówczas przeczytać.
Jednak zarówno KCPU, jak i Ministerstwo Zdrowia przekonywały, że firma oferując saszetki z mocnych alkoholem nie mogłaby uruchomić sprzedaży, ponieważ złamałaby prawo.
Ustawa dotycząca wychowania w trzeźwości precyzuje warunki, jakie trzeba spełnić, aby legalnie sprzedawać napoje alkoholowe. Każdy przedsiębiorca, który chce prowadzić taką działalność, musi otrzymać specjalne zezwolenie, dotyczące konkretnych punktów sprzedaży.
Co istotne, obowiązujące przepisy nie umożliwiają uzyskania zezwolenia na sprzedaż alkoholu przez internet lub w sklepie internetowym.
KCPU podkreśliło, że podjęcie decyzji o sprzedaży alkoholu online może wiązać się z poważnymi konsekwencjami. Osoby, które zdecydują się na taki krok, mogą spotkać się z odpowiedzialnością karną, w tym grzywną sięgającą nawet 500 tys. zł. Ponadto przedsiębiorca ryzykuje zakazem prowadzenia działalności gospodarczej oraz konfiskatą sprzedawanego alkoholu.