Inflacja w Stanach Zjednoczonych w lipcu zatrzymała się po tym, jak miesiąc wcześniej wzrosła o niemal rekordowe 1,3 proc. Jak podało BLS, to przede wszystkim skutek niższych cen benzyny, które spadły o 7,7 proc. Jednocześnie nie przestały rosnąć ceny żywności, wskaźnik cen w tej kategorii wzrósł o 1,1 proc. Indeks nieuwzględniający cen żywności i energii wzrósł o 0,3 proc. - mniej niż w czerwcu, maju i kwietniu.
Wśród kategorii, w których zanotowano spadki cen, znalazły się używane samochody, bilety lotnicze i ubrania.
Według ekonomisty Uniwersytetu Michigan Justina Wolfersa, wyniki lipcowej inflacji są lepsze od średniej prognoz — ekonomiści przewidywali wzrost o 0,2 proc. - i prawdopodobnie oznacza to, że w USA osiągnięto już szczyt wzrostu cen.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na rynkach ropy w USA dawno nie było takiego tygodnia. W ubiegłym tygodniu ceny pospadały o 10 proc. Jednocześnie w Stanach Zjednoczonych rosną zapasy paliw.
Zapasy ropy naftowej w ubiegłym tygodniu wzrosły w USA o 4,47 mln baryłek — wynika z danych Departamentu Energii (DoE) USA. Zapasy benzyny wzrosły w tym czasie o 163 tys. baryłek, czyli o 0,07 proc. do 225,3 mln baryłek.
Obecnie średnia 4-tygodniowa zużycia benzyny w USA jest o ponad 1 mln baryłek dziennie niższa niż sezonowa norma z czasów sprzed COVID-19 - wynika z danych DoE.
Rynek wciąż boryka się z pogarszającym się obrazem popytu na paliwa w USA, do tego spada nacisk na zdolności produkcyjne amerykańskich rafinerii - mówiła w ubiegłym tygodniu Stepohen Innes, partner zarządzający SPI Asset Management.
Po gwałtownych wzrostach cen ropy w pierwszych 5 miesiącach tego roku zwyżki notowań przeszły w spadki, a te pogłębiły się jeszcze w sierpniu, po spadkach już w czerwcu i lipcu.
Jednak doświadczeni analitycy rynków paliwowych wskazują, że nadal są mocne argumenty za tym, aby ceny skoczyły do 100 USD za baryłkę w przyszłym roku.