Ukraińcy na drugą rocznicę wybuchu wojny nie mają wielu powodów do zadowolenia. Przerwa w dostawie pomocy z USA w postaci sprzętu, amunicji i pieniędzy sprawiła, że przewagę na froncie zyskała rosyjska armia. Jednak zdaniem Rajana Menona, dyrektora programu Grand Strategy w think tanku Defense Priorities, Władimir Putin wcale nie odniesie sukcesu.
"Jak doskonale podkreślił Carl von Clausewitz (pruski generał, teoretyk wojny - przyp. red.), wojna nie polega ostatecznie na zabijaniu ludzi i niszczeniu rzeczy: jest środkiem do osiągnięcia określonych celów politycznych. Ci, którzy rozpoczynają wojny, spodziewają się, że gdy ustaną ostrzały, znajdą się w lepszej pozycji strategicznej. Ale nawet jeśli ta wojna zakończy się, gdy Rosja zachowa całą okupowaną ziemię ukraińską - scenariusz, który Ukraińcy uznaliby za więcej niż nie do przyjęcia - pozycja Moskwy będzie gorsza" - pisze Rajan Menon w "The New York Times".
Bez względu na wszystko Ukraina pójdzie własną drogą. Dla Putina, bardziej zaniepokojonego Ukrainą niż jakimkolwiek innym krajem, który powstał na gruzach Związku Radzieckiego, samo to jest równoznaczne z porażką - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie na to liczył Władimir Putin, atakując Ukrainę
Menon jest politologiem, dyrektorem amerykańskiego think thanku Defense Priorities oraz badaczem wojny i pokoju na Uniwersytecie Columbia. W swoim eseju wskazuje, że jeśli podstawowym celem wojny w Ukrainie było dla Putin utrzymanie Ukrainy w rosyjskiej orbicie, to konflikt przyniósł odwrotny skutek. Ukraińcy, zwłaszcza ci z młodszego pokolenia, zdecydowali, że ich przyszłość leży w rękach Zachodu, a nie Kremla.
Rajan Menon zauważa, że zmiana zaszła nie tylko w Ukrainie, ale również w Europie. "Unia Europejska, wstrząśnięta inwazją, wezwała do wspólnego ducha w swoim wsparciu dla Ukrainy. Blok, wcześniej nieco podzielony w swoim podejściu do Rosji, działał niemal jednomyślnie - jedynym wyjątkiem był premier Węgier Viktor Orban - aby przeciwstawić się aktowi agresji Putina" - czytamy w "NYT".
Badacz podkreśla też, że Rosja najechała Ukrainę, aby zapobiec ekspansji NATO na wschód. Tymczasem do sojuszu dołączyła już Finlandia, a na dobrej drodze ku temu jest Szwecja.