57 proc. kobiet zagłosuje na Kamalę Harris, a 58 proc. mężczyzn na Donalda Trumpa - wynika z sondażu przeprowadzonego przez telewizję NBC w tygodniu poprzedzającym wybory. Amerykańskie media podkreślają, jak ważne dla obojga kandydatów będzie poparcie ze względu na płeć.
"Financial Times" przypomina, że Harris może zostać pierwszą kobietą prezydentem Stanów Zjednoczonych, a "kobiety lgną do niej" m.in. ze względu na walkę o prawo do aborcji. W tym kontekście brytyjski dziennik przytacza słowa 58-letniej Deborah Matlock, analityczki w firmie zajmującej się logistyką, która pojawiła się na jednym z wieców Harris w stanie Michigan. Matlock czekała trzy godziny, żeby na własne oczy zobaczyć kandydatkę Demokratów i usłyszeć jej przemówienie. Kobieta przyznała w rozmowie z "FT", że myślała o swoich córkach. - Potrzebują prawa do aborcji. Potrzebują opieki zdrowotnej dla kobiet - wyjaśniła. Harris popierają takie gwiazdy estrady jak Beyonce i Taylor Swift, dzięki czemu obecna wiceprezydent ma zdobyć jeszcze więcej głosów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Donald Trump z kolei nie chce liberalizacji prawa aborcyjnego, a jego przekaz ma być skierowany głównie do mężczyzn. "Trump wykorzystał męskie lęki i żale, a także tradycyjne obawy dotyczące imigracji i gospodarki. Zaprezentował się również jako osoba podzielająca ich upodobania, od golfa po UFC (organizacja sztuk walki mma - przyp.red.)" - czytamy w "FT".
W opinii republikańskich wyborców Trump ma sprowadzić USA na dobre tory, zwłaszcza w gospodarce. - To żar, hiena, która cały czas się śmieje - powiedział 72-letni Tommy Brown o Kamali Harris. Były mechanik samochodowy, który pracował m.in. w Afganistanie, popiera Trumpa.
Wybory w USA. Poparcie mediów
To były prezydent jest bohaterem mediów - w pozytywnym lub negatywnym sensie. "The Economist", który oficjalnie poparł Kamalę Harris, pisze o "niedopuszczalnym ryzyku" związanym z drugą kadencją Trumpa. Należy dodać, że w anglosaskich mediach oficjalne poparcie danego kandydata nie jest niczym niezwykłym - poparcie udzielane jest przez dział opinii danej gazety, którego rolą jest ocenianie bieżących wydarzeń.
Wybory w USA. Tak może zareagować rynek
Działy informacyjne gazet odcinają się od tych praktyk i w teorii mają dostarczać czytelnikom rzetelnych informacji. Kamalę Harris poparł także "The New York Times" a "The Washington Post" w ostatniej chwili wycofał swoje poparcie dla któregokolwiek z kandydatów, o czym zadecydował Jeff Bezos - miliarder jest nie tylko właścicielem Amazona, ale również "WP". W odpowiedzi na decyzję Bezosa, który prawdopodobnie w ten sposób nie chciał popaść w niełaskę u Trumpa, jeśli ten wygra wybory, część dziennikarzy odeszła z pracy, a subskrypcje anulowało 200 tys. czytelników. Bezos i jego firma Blue Origin zajmująca się eksploracją kosmosu ma walczyć o kontrakty ze SpaceX Elona Muska.
Donalda Trumpa poparł m.in. tabloid "The New York Post".
"Dziesiątki milionów Amerykanów zagłosują na Donalda Trumpa. Niektórzy zrobią to z żalu, ponieważ uważają, że Kamala Harris jest radykalną marksistką, która zniszczy ich kraj. Niektórych rozpiera duma narodowa, ponieważ Trump wzbudza w nich przekonanie, że z nim w Białym Domu Ameryka stanie na nogi. Jeszcze inni chłodno zdecydują się zagłosować na Trumpa jako skalkulowane ryzyko" - uważa "The Economist".
"The Economist" dodaje, że "Trump zachował się obrzydliwie", podżegając do ataku na Kapitol 6 stycznia 2021 r. Zaznaczono jednak, że amerykańskie instytucje przetrwały, ale drugi raz może się to nie udać.
"Polityka Trumpa jest gorsza, świat jest bardziej niebezpieczny, a wielu trzeźwych, odpowiedzialnych ludzi, którzy powstrzymywali jego najgorsze instynkty podczas jego pierwszej kadencji, zostało zastąpionych przez prawdziwych wyznawców" - czytamy. Natomiast Harris może nie być wybitną prezydentką, ale "nie doprowadzi do katastrofy".
"The New Yorker", który na okładce zamieścił spacerującą po linię Statuę Wolności, uważa, że Trump prowadzi "kampanię zemsty" i potrwa bez względu na wynik wyborów. Tygodnik podkreśla wagę słów Republikanina z ostatniego wiecu w Pensylwanii. Trump wyznał, że w 2020 r. nie powinien opuszczać Białego Domu. - W dniu, którym odszedłem, mieliśmy najbezpieczniejszą granicę w historii naszego kraju. Nie powinienem był odchodzić, mówię poważnie - ocenił.
Po drugiej stronie barykady jest wspomniany już "New York Post". Gazeta stawia na Trumpa przede wszystkim z powodów ekonomicznych. Republikanin w tym aspekcie ma "znokautować" Harris.