Polski Fundusz Rozwoju to instytucja odpowiedzialna m.in. za projekt Pracowniczych Planów Kapitałowych. Ostatnio uruchomił kampanię reklamową z apelem, by nie rezygnować z PPK.
- Dzisiaj w PPK uczestniczy blisko 1,2 miliona pracowników dużych i średnich przedsiębiorstw. Trudno w tej chwili podać miarodajne informacje o partycypacji, ponieważ nadal ogromna większość firm II i III etapu jest przed podpisaniem umowy o zarządzanie i prowadzenie PPK, a uczestnicy podejmują decyzję o pozostaniu w programie. W momencie zakończenia wdrożenia I etapu partycypacja w PPK w firmach zatrudniających więcej niż 250 osób wynosiła 39 proc. – twierdzą służby prasowe PFR, pytane o najnowszą kampanię.
To sukces czy porażka?
PFR unika odpowiedzi na to pytanie, robiąc dobrą minę.
- Nie ma zjawiska wzrostu liczby rezygnacji. Systematycznie rośnie liczba uczestników programu wśród firm z pierwszej fali, która weszła do PPK w zeszłym roku. Pokazuje to, że ten system zdobywa zaufanie wśród Polaków. Wielu z nich widzi co miesiąc na swoich prywatnych rachunkach rosnące kwoty i rozumie ich znaczenie dla swojej przyszłości – pisze biuro prasowe PFR w odpowiedzi na pytania money.pl.
Fundusz patrzy jednak na rzeczywistość przez różowe okulary. Gdy projektowano system PPK (w sierpniu 2018 roku), jego twórcy zakładali, że poziom partycypacji sięgnie 75 procent. Z kwartału na kwartał prognozy były obniżane.
Eksperci z Instytutu Emerytalnego wskazują, że na poziom partycypacji pozytywnie wpływa na przykład stopień tzw. uzwiązkowienia danej firmy, tymczasem na ogół im mniejsza firma, tym słabsze związki zawodowe.
Program PPK jest wdrażany etapami. Najpierw trafili do niego pracownicy dużych firm (powyżej 250 zatrudnionych), obecnie zapisywani są do niego ludzie pracujący w mniejszych (powyżej 50 i powyżej 20 zatrudnionych). Te grupy miały co prawda nieco inne terminy wdrożenia PPK, ale w praktyce mniejsze firmy mają czas do 27 października 2020 roku na podpisanie umów z podmiotami prowadzącymi programy.
Kolejne zagrożenie
Negatywnie na poziom partycypacji w PPK wpływa większy odsetek zatrudnionych na podstawie umów zleceń.
- Poziom partycypacji w PPK w przypadku zleceniobiorców jest z reguły znacząco niższy niż poziom partycypacji osób zatrudnionych na podstawie umów o pracę w tych samych firmach. Innymi słowy tam, gdzie liczba zleceniobiorców jest większa, można oczekiwać, że poziom partycypacji będzie niższy – piszą eksperci IE w opracowaniu dotyczącym udziału pracowników w PPK.
Z reguły firmy mniejsze – które teraz zapisują pracowników do PPK – charakteryzuje zarówno mniejsze uzwiązkowienie, jaki i wyższy udział umów zleceń. PFR może się więc obawiać, że z udziału w PPK wypisze się jeszcze większa grupa pracowników niż w przypadku dużych firm.
PFR twierdzi jednak, że działania reklamowe były zaplanowane z wyprzedzeniem i nie są niczym nadzwyczajnym.
- Decyzję o pozostaniu w PPK w najbliższych tygodniach podejmuje ok. 3,7 mln pracowników z 78 tys. firm. Kampania jest kierowana przede wszystkim do nich. Nasze działania związane z promocją PPK od początku zostały zaplanowane w ten sposób, że pokrywają się z terminami podejmowania decyzji o uczestnictwie w PPK poszczególnych grup pracowników – twierdzą przedstawiciele PFR.
Co można stracić, co zyskać?
Pensja mniejsza o drobną kwotę, ale więcej pieniędzy na "jesień życia" - takie są założenia programu. System zakłada, że do PPK zostaną zapisani wszyscy pracujący w wieku od 19 do 55 lat. W sumie to aż 11 mln osób - 9 mln pracujących w sektorze prywatnym, 2 mln w sektorze publicznym.
PPK ma 3 źródła zasilania. Pierwsze to nasze składki - przynajmniej 2 proc. z pensji brutto - ale pobierane już od pensji netto. Na przykład - zarabiając 3000 zł brutto, na PPK przeznaczymy 60 zł miesięcznie, tyle ubędzie z naszej wypłaty.
Drugie źródło to pieniądze pracodawcy. Dołoży on od siebie 1,5 proc. liczone również od pensji brutto (czyli w tym wypadku 45 zł). A do tego co roku do oszczędności dorzuci się państwo w kwocie 240 zł (czyli 20 zł miesięcznie).
Efekt? Przy zarobkach rzędu 3 tys. zł brutto - w ciągu roku na koncie pojawi się dokładnie 1,5 tys. zł. PPK są pomyślane jako długofalowy program oszczędzania. Co do zasady pieniądze mają do nas wrócić, gdy ukończymy 60. rok życia (w ratach). Jest jednak możliwość wcześniejszej wypłaty. Nasze składki można w każdej chwili wypłacić w całości, pieniądze od pracodawcy w 70 proc. – reszta wędruje na konto w ZUS.