Jak podaje "Kommiersant" ogień powstał w jednej z instalacji rafinacji ropy naftowej w obwodzie niżnonowogrodzkim.
Według wstępnych informacji nikt nie odniósł obrażeń, pracownicy firmy zostali ewakuowani. "Na miejscu pracują służby specjalne, wykorzystując wszystkie niezbędne siły i środki, aby zlokalizować pożar w jednej z instalacji rafinacji ropy naftowej" - napisał na Telegramie gubernator Gleb Nikitin.
Kolejny atak na bazę paliw miał nastąpić w mieście Orzeł.
Naloty dronów w całym kraju
Rosyjski resort obrony poinformował o 11 dronach zniszczonych w obwodzie kurskim, siedmiu - w biełgorodzkim, dwóch - w moskiewskim i orłowskim, a także po jednym w leningradzkim, briańskim i tulskim. Oprócz tego o nalotach dronów powiadomiły administracje regionów niżnonowogrodzkiego i woroneskiego.
- W obwodzie biełgorodzkim atak bezzałogowca skutkował odcięciem dostaw energii elektrycznej do siedmiu wsi - przekazał gubernator Wiaczesław Gładkow.
Przed kilkoma dniami pojawiły się doniesienia o uderzeniach dronów w obiekty przemysłowe ważne dla rosyjskiej branży zbrojeniowej - Michajłowski Kombinat Wydobywczo-Przetwórczy w Żeleznogorsku w obwodzie kurskim, a także zakłady metalurgiczne koncernu Siewierstal w Czerepowcu w obwodzie wołogodzkim.
W ostatnich miesiącach znacząco wzrosła liczba nalotów bezzałogowców na cele militarne, przemysłowe i technologiczne w Rosji. Moskwa oskarża o te operacje Kijów. Niezależni eksperci podkreślają, że ataki dronów, spośród których przynajmniej część jest realizowana z terytorium Rosji, są wymierzone w obiekty coraz bardziej oddalone od Ukrainy. Przykładowo, 21 stycznia zaatakowano terminal gazu skroplonego w Ust-Łudze nad Morzem Bałtyckim, nieopodal granicy z Estonią.
Drony pojawiają się też nad Moskwą i w okolicach tego miasta, co skutkuje zamykaniem przestrzeni powietrznej nad tamtejszymi lotniskami.