Zagrożenie niedoborami benzyny w obliczu ataków na rafinerie zmusza Kreml i firmy do rozważenia różnych sposobów zwiększenia produkcji - pisze w czwartek Kommiersant.
Rosyjskie zakłady ograniczają produkcję tzw. węglowodorów aromatycznych, przekierowując surowce prosto do wytwórni benzyn, co już przełożyło się na wzrost cen toluenu (rozpuszczalnik organiczny), który stosuje się jako wysokooktanowy dodatek do paliw silnikowych.
Jak pisze Kommiersant, rozważane są też bardziej radykalne opcje, takie jak częściowy powrót do produkcji benzyny Euro-3 oraz zniesienie zakazu stosowania skutecznego, ale szkodliwego dodatku podwyższającego liczbę oktanową – monometyloaniliny, zakazanego od 2016 roku.
Pytani o ten scenariusz eksperci zaznaczają, że byłby on zbyt trudny do zrealizowania, a i sytuacja nie jest jeszcze aż tak krytyczna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny benzyny idą w górę
Sytuacja paliwowa w Rosji się pogarsza. Jak pisaliśmy na money.pl Rosjanie już jesienią narzekali na wyjątkowo - jak na ich warunki - ceny paliw na stacjach. Kreml, aby zapanować nad sytuacją, wprowadził czasowy zakaz eksportu benzyny oraz oleju napędowego. Po to, by nasycić rynek krajowy. Embargo było od tego momentu łagodzone, ale w przypadku benzyny wróciło z pełną mocą. Od 1 marca wrócił zakaz eksportu.
Rosja ma na tyle poważny problem z paliwem, że prosi Kazachstan o pomoc. Ma przygotować 100 tys. ton metrycznych paliwa dla Kremla, jeśli w Rosji wystąpią niedobory benzyny - informuje Reuters. Prośba Moskwy spowodowana jest ukraińskimi atakami na rafinerie, które obniżają zdolność produkcją reżimu Putina.
Toluen podbija koszty
I tu wracamy do toulenu. Żeby wzbogacać benzynę do wyżejoktanowej, Rosjanie wykorzystują coraz więcej tego związku chemicznego. Jak podaje Neft Research, jeszcze w 2023 roku produkcja toluenu w kraju wyniosła 320 tys. ton, a zużycie – 310 tys. ton. Z tego 200 tys. ton zużywa się jako domieszkę do benzyny (średni udział toluenu w benzynie wynosi 0,5 proc. - wskazuje Kommiersant. Musi byś jednak stosowany wraz z innymi komponentami).
Problem w tym, że jego produkcja toluen i benzynę produkuje się z tych samych komponentów, których moce produkcyjne zostały zniszczone w marcu w wyniku ataków ukraińskich dronów na rafinerie.
Największymi producentami tej frakcji są Rafineria Omsk (60 tys. ton), Ufaneftekhim (90 tys. ton), Slavneft-YANOS (40 tys. ton), a także LUKOIL-Permnefteorgsintez (30 tys. ton) i Gazprom nieftiechim Salavat (25 tys. ton).
Ukraińskie ataki na rafinerie
Od tygodni Ukraińcy atakują dronami rosyjskie rafinerie. Tylko w marcu HUR i SBU potwierdziły, że dokonały uderzeń w rafinerie m.in. w Sławiańsku w Kraju Krasnodarskim, Nowoszachtyńsku w obwodzie rostowskim, a także w Riazaniu, Kstowie w regionie niżnonowogrodzkim i w Kirszach w obwodzie leningradzkim. Media z Rosji i Ukrainy informowały też o nalotach na rafinerie w Syzraniu i Nowokujbyszewsku w regionie samarskim oraz pożarze w pobliżu elektrowni cieplnej w Petersburgu.
Na początku kwietnia Reuters oszacował, że możliwości przetwórcze rosyjskich rafinerii, wyłączonych z użytkowania w pierwszym kwartale 2024 r. w wyniku ataków dronów, wynosiły około 4,6 mln ton ropy naftowej (średnio 370,5 tys. baryłek dziennie), co jest równoważne około 7 proc. możliwości przetwórczych wszystkich zakładów w kraju. Inne dane mówią o 10 proc.