Europa ściga się z czasem, by przed przyszłą zimą zapełnić magazyny z gazem. Szuka w międzyczasie alternatywnych źródeł energii i sposobów na jak najszybsze ograniczenie zużycia "błękitnego złota", którego - przez działania Władimira Putina - brakuje na rynku.
Jak podał Reuters, Austria chce w tym celu nakazać przemysłowi i przedsiębiorstwom użyteczności publicznej, by w miarę możliwości zakłady pracowały na alternatywnych do gazu ziemnego źródłach, przede wszystkim w oparciu o ropę naftową. Poinformowała o tym cytowana przez agencję austriacka minister energii Leonore Gewessler.
"Elektrownie i przedsiębiorstwa przemysłowe zostaną poinstruowane, aby zmodernizować swoje systemy do pracy w trybie dualnym w zakresie, w jakim jest to technicznie i ekonomicznie wykonalne. Oznacza to, że elektrownie mogą pracować zarówno na gazie ziemnym, jak i na innych źródłach energii - w większości przypadków będzie to ropa naftowa" - powiedziała Gewessler.
Austria uzależniona energetycznie od Rosji
Minister energii przekazała, że dokument, który musi zostać podpisany przez główną komisję austriackiej izby niższej parlamentu, jest skierowany do dużych konsumentów gazu. Największy potencjał ograniczenia zużycia gazu w Austrii tkwi w ciepłownictwie.
Konferencja prasowa została zwołana po spotkaniu Gewessler z ekspertami od magazynowania gazu w kraju, spowodowane spadkiem dostaw gazu w zeszłym tygodniu.
Reuters przypomina, że Austria otrzymuje 80 proc. swojego gazu ziemnego z Rosji, ale większość jej energii elektrycznej pochodzi z elektrowni wodnych i wykorzystuje stosunkowo niewiele gazu w elektrowniach. Gaz odgrywa jednak ważną rolę w przemyśle, np. stalowym i papierniczym, a także w ogrzewaniu.