W ubiegły weekend prezes PiS Jarosław Kaczyński na konwencji programowej tej partii zapowiedział nowe propozycje wyborcze. Wśród nich zwolnienie z opłat za autostrady.
Co się kryje za tą obietnicą? Zniesienie opłat tak, ale nie na wszystkich autostradach, nie od razu i nie dla wszystkich kierowców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bezpłatne będą dwa odcinki autostrad GDDKiA
Projekt nowelizacji ustawy o autostradach płatnych oraz o Krajowym Funduszu Drogowym zakłada rezygnację z opłat za przejazd autostradami, ale tylko tymi, którymi zarządza Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Chodzi o odcinki A2 Konin – Stryków oraz A4 Wrocław – Sośnica.
Płacić za przejazd nie będą musieli kierowcy pojazdów samochodowych o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 tony, czyli samochodów osobowych oraz motocykli.
Nadal pobierana będzie opłata elektroniczna od pojazdów samochodowych o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony i autobusów. Projekt został przyjęty przez rząd w środę, a w piątek trafił do Sejmu.
Autostrady bez opłat. Od kiedy i które?
Od 1 lipca te autostrady, którymi zarządza GDDKiA, mają być zwolnione z opłat całkowicie. Później rząd ma rozpocząć negocjacje dotyczące autostrad prywatnych. Premier Morawiecki mówił w sobotę, że rozmowy z koncesjonariuszami mają zostać przeprowadzone w ciągu najbliższych 6-12 miesięcy.
Pracujemy nad tym, wymaga to negocjacji. Zleciłem ministrowi infrastruktury pilne prace przy tym temacie - poinformował szef rządu.
Przekazał też, że zwolnienie z opłat kierowców na pierwszych odcinkach autostrad to koszt ok. 200 mln zł dla budżetu państwa lub "może trochę więcej", a zależeć to będzie od analiz ruchu drogowego.
- Kolejne odcinki to kolejne kilkaset milionów złotych. Gdyby chcieć również zwolnić z opłaty Autostradę Wielkopolską, ten odcinek od Konina do Nowego Tomyśla i Nowy Tomyśl-Świecko to będą kolejne setki milionów złotych. Będziemy negocjowali z koncesjonariuszami - powtórzył Mateusz Morawiecki.
W uzasadnieniu wspomnianego projektu nowelizacji wskazano, że po rezygnacji z odpłatności autostrad od samochodów osobowych przychody z opłat skurczą się o ok. 230 mln zł średniorocznie w perspektywie 10 lat.
Kilka dni temu "Rzeczpospolita" pisała, że realizacja pomysłu PiS dotyczącego zniesienia opłat za autostrady może być niezwykle kosztowna. Dziennik szacował, że wykup czy wywłaszczenie koncesjonariuszy samej trasy A2 kosztowałby budżet kilkanaście miliardów złotych.