Protest pod katowickim sanepidem zakończył się przepychanką. Interweniowała policja.
- Organizatorzy zgłosili zgromadzenie przed katowicką WSSE pięciu osób, przybyła na nie jednak znacznie większa liczba uczestników. Było to niezgodne z aktualnymi przepisami, zakazującymi organizacji i udziału w zgromadzeniach powyżej pięciu osób - przekazała rzeczniczka katowickiej policji młodsza aspirant Agnieszka Żyłka.
Kilkanaście osób protestowało przeciwko wprowadzanym przez rząd obostrzeniom. Pięciu z protestując nie chciało opuścić budynku stacji.
- Zostaliśmy poproszeni przez dyrekcję sanepidu o interwencję, gdyż osoby te – mimo wezwania – nie chciały opuścić placówki, wchodzi więc tutaj w grę naruszenie miru. Część z tych osób sama opuściła placówkę, cztery osoby nie. Policjanci zgodnie z obowiązującymi przepisami użyli wobec nich siły fizycznej w celu wyprowadzenia z budynku" – zaznaczyła młodsza aspirant.
Wobec tych 4 osób zostały sporządzone notatki pod kątem naruszenia miru. 15 osób wylegitymowano, a wobec 6 osób sporządzono wniosek do sądu. Trzy osoby zostały pouczone.
Według relacji portu rybnik.dlawas.info, w proteście w Katowicach przeciwko wprowadzanym przez rząd ograniczeniom oraz karom nakładanym przez sanepid brał m.in. udział właściciel rybnickiego klubu Face 2 Face, który zdecydował się otworzyć go pod koniec stycznia pomimo obostrzeń sanitarnych.
Interwencja policji wzbudziła kontrowersje. Jak sugerowali obecni tam dziennikarze, jeden z funkcjonariuszy miał zachować się nieadekwatnie do sytuacji. Poinformowano Biuro Spraw Wewnętrznych Policji.
Nagrywający tę sytuację tzw. dziennikarze internetowi postanowili podważyć stan psychofizyczny interweniującego policjanta i poinformowali Biuro Spraw Wewnętrznych Policji, że w ich ocenie był pod wpływem alkoholu lub narkotyków, bo miał zachowywać się nieadekwatnie do sytuacji. "BSW przyjęło stosowne zawiadomienie" – zapewniła Żyłka.